Ministerstwo Edukacji Narodowej uruchomiło infolinię i mapę szkół, które miały pomóc rodzicom w przełamaniu lęków związanych z posłaniem sześciolatków do szkół. Na mapie zawarto informacje o opiece świetlicowej w konkretnych placówkach, stołówkach czy sposobie prowadzenia lekcji. Problem w tym, że są ze sobą sprzeczne. Często np. dyrektor szkoły w ankiecie zamieszczonej na stronie 6latki.men.gov.p informuje rodziców, że w szkole nie ma świetlicy, a zewnętrzny wizytator podaje, że nie dość, że szkoła prowadzi opiekę świetlicową, to jeszcze liczba dzieci w grupach jest dopasowana do liczby nauczycieli.
Tak jest np. w Szkole Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Stoku w województwie łódzkim czy podstawówce w Lipowinie w woj. warmińsko-mazurskim. W szkole w Lipowinie wizytator stwierdził ponadto, że godziny otwarcia świetlicy dostosowano do potrzeb rodziców.
Kim są wizytatorzy?
– To pracownicy kuratoriów oświaty. Wizytatorzy przeprowadzali monitoring na podstawie imiennego upoważnienia wystawionego przez kuratora – wyjaśnia Joanna Dębek, rzecznik prasowy MEN.
Przedstawiciele oświaty mijają się z prawdą nie tylko na wsiach. Na przykład zgodnie z ankietą wypełnioną przez dyrektora Szkoły Podstawowej nr 227 w Warszawie świetlica zapewnia opiekę nad dziećmi w klasach I–III, choć ma ustawowy obowiązek zapewnić ją dla wszystkich. Dyrektor wywiązuje się jednak z innego obowiązku. Dzieci w świetlicy jest 75, a grup świetlicowych trzy. W jednej jest więc 25 uczniów. Tyle, ile nakazuje prawo. Wizytator twierdzi jednak, że grupy świetlicowe liczą więcej.