- Rankiem 9 marca personel skanujący bagaż pracownika ambasady USA wykrył przedmiot, który wyglądał jak pocisk moździerzowy - informuje źródło w rosyjskim MSZ.
- Na miejsce natychmiast wezwano saperów, którzy potwierdzili, że w walizce znajduje się bomba z zapalnikiem, ale bez materiału wybuchowego, mimo że wewnątrz bomby znajdowały się ślady takiego materiału - dodaje informator TASS.
MSZ Rosji podaje, że "policja lotniskowa natychmiast poinformowała ambasadę USA o incydencie".
- Oczekujemy od ambasady wyjaśnienia zachowania jej pracownika - dodaje źródło w MSZ Rosji.
Ten sam informator twierdzi, że resort uważa, iż incydent może być "celową prowokacją".