Trump stwierdził, że dodatkowe cła nie będą potrzebne, ponieważ dwie największe gospodarki świata pracują nad umową mającą na celu wyeliminowanie napięć handlowych.

Jeszcze dwa dni temu John Bolton, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa, zapowiadał dalszą intensyfikację twardego podejścia administracji Donalda Trumpa do Chin, stwierdzając, że "zachowanie Pekinu musi zostać uregulowane w obszarze handlu, polityki międzynarodowej i wojskowości".

Występując w programie radiowym "Hugh Hewitt Show" Bolton stwierdził, że zdaniem Trumpa Chiny wykorzystywały porządek międzynarodowy przez zbyt długi czas, a Amerykanie nie sprzeciwiali się temu wystarczająco mocno.

Dowiedz się więcej: Doradca Trumpa: Trzeba wyregulować zachowanie Chin

Była to kolejna uwaga na temat Chin, z którymi Waszyngton od pewnego czasu prowadzi wojnę handlową, a obie strony nakładają liczone w setkach miliardach dolarów cła na swoje towary. Zarówno prezydent Donald Trump, jak i wiceprezydent Mike Pence, oskarżyli Chiny, że te próbują mieszać się w politykę wewnętrzną USA i usiłują wpłynąć na niekorzystny dla Republikanów wynik zbliżających się wyborów cząstkowych do Kongresu.

Z kolei w piątek sekretarz skarbu USA, Steve Mnuchin, zadeklarował, że USA wznowienie dialogu ws. stosunków handlowych z Chinami przez USA wymagałoby od Chin podjęcia strukturalnych reform gospodarki tego kraju.