Rzeczpospolita: Reparacje to jeden z tematów, który powinien zostać poruszony w rozmowie premiera z kanclerz Angelą Merkel?
Arkadiusz Mularczyk: Temat reparacji powinien być wyraźnie sygnalizowany stronie niemieckiej przez Polskę podczas różnych spotkań na wysokim szczeblu. Niewypłacenie przez Niemcy praktycznie żadnego odszkodowania Polsce za II Wojnę Światową jest skazą w naszych relacjach. Odpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy ponoszą niestety dzisiejsze Niemcy, które czerpały korzyści z rabieży wojennych. Współczesne Niemcy są spadkobiercą III Rzeszy i powinny ponieść odpowiedzialność, także odszkodowawczą. Nie może być prawdziwego pojednania polsko-niemieckiego bez zadośćuczynienia za wyrządzone zbrodnie. Pojednanie polsko-niemieckie będzie tylko wtedy pełne, jeśli będzie się wiązało z zadośćuczynieniem, a tego dotychczas nie było.
Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich, czy polsko-niemieckie pojednanie w Krzyżowej to nie było pełne pojednanie?
Niestety nie. Słynne przebaczenie biskupów było tylko jednym z elementów pojednania, które do dziś się nie dopełniło. Drugą częścią pojednania powinno być zadośćuczynienie, a tego elementu nie było. Państwo Niemieckie w sprawie odpowiedzialności za II Wojnę Światową 70 lat grało na przeczekanie, przemilczenie i przedawnienie wobec Polski. Sądzę, że strona niemiecka dziś może mieć poczucie winy w związku z nieuregulowanymi reparacjami, co przekłada się na ich wizerunek.
Niemcy są jednym z najbogatszych państw świata, szczycą się pozycją jednego z międzynarodowych stabilizatorów ładu światowego, więc niezałatwienie tych spraw z Polską nadwyręża ich wizerunek państwa prawa. Duża część elit niemieckich ma tego świadomość. Dlatego nie może być pełnego przebaczenia Polski bez pełnego zadośćuczynienia Niemiec.