Czaputowicz, rozmawiając z dziennikarzami po spotkaniu z ambasadorami RP, stwierdził, że w notatce, o której pisał Onet, "nie ma nic, co mogłoby budzić obawy".
Chodzi o notatkę, według której amerykańska dyplomacja ma uznawać najwyższe polskie władze za niepożądane w Białym Domu dopóty, dopóki nie zostaną wprowadzone poprawki do ustawy o IPN.
Szef MSZ potwierdził jedynie, że znajduje się tam uwaga, iż spotkania na najwyższym szczeblu mogłyby się odbyć w lepszej atmosferze już po rozwiązaniu spornych kwestii.
Minister przypomniał, że o tym, iż USA mają zastrzeżenia co do nowelizacji ustawy o IPN, wiadomo już od jakiegoś czasu.
Nieprawdziwa jest natomiast, jak zauważył, informacja o ewentualnych sankcjach wobec Polski.