Izraelskie lotnictwo zaatakowało - jak podały izraelskie siły powietrzne - "syryjskie i irańskie cele" w Syrii, ponieważ wcześniej irański dron naruszył jego przestrzeń powietrzną. W trakcie ataku na cele w Syrii syryjska obrona przeciwlotnicza strąciła jeden myśliwiec F-16 izraelskich sił powietrznych. Był to najbardziej intensywny atak izraelskiego lotnictwa na terytorium Syrii od 30 lat.
Po ataku premier Netanjahu rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem (Rosja jest sojusznikiem prezydenta Syrii Baszara el-Asada, który jest również wspierany przez Iran. Z kolei Izrael uważa obecność irańskich sił w Syrii za bezpośrednie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa) oraz z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem.
Kreml informuje, że Putin domagał się od Netanjahu "unikania posunięć", które mogą doprowadzić do wybuchu konfliktu.
Premier Izraela miał z kolei powiedzieć Putinowi, że Izrael będzie bronił się przed "zagrożeniem ze strony Iranu", które pojawia się na terytorium Syrii.
- Uzgodniliśmy, że koordynacja działań dotyczących bezpieczeństwa pomiędzy naszymi armiami będzie kontynuowana - dodał Netanjahu.