Zadośćuczynienie: krzywdę trzeba najpierw wycenić, a potem miarkować - wyrok SN

Zmniejszając zadośćuczynienie o stopień przyczynienia się do szkody, sąd powinien uwzględnić cały jej opis w pozwie.

Publikacja: 17.04.2019 19:13

Zadośćuczynienie: krzywdę trzeba najpierw wycenić, a potem miarkować - wyrok SN

Foto: www.sxc.hu

To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, korzystnej dla poszkodowanych, ale też będące dla nich pewnym ostrzeżeniem.

Czytaj także: Zadośćuczynienie tylko za nadzwyczajną krzywdę

Kwestia ta jest istotna w sprawach o odszkodowania powypadkowe, gdzie trzeba ocenić tzw. przyczynienie się.

Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia jest zmniejszany odpowiednio do stopnia winy obu stron. Artykuł 362 kodeksu cywilnego daje sądom dużą swobodę w określeniu stopnia przyczynienia się, a więc i zmniejszenia odszkodowania.

Zagadnienie wynikło w sprawie będącej pokłosiem tragicznego wypadku, w którym zginął dziesięcioletni chłopiec. Wracał sam autobusem w zimowe popołudnie ze szkoły i idąc przez przejście na pasach z zepsutą akurat sygnalizacją, został śmiertelnie potrącony przez auto. Prokuratura nie dopatrzyła się zawinienia kierowcy, uznając, że nie mógł uniknąć wypadku. W tzw. postępowaniu likwidacyjnym towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło rodzicom zaledwie po 4,5 tys. zł, a bratu (niepełnoletniemu) 2,5 tys., choć żądali po 300 tys. zł.

Wystąpili więc z pozwem o zasądzenie po 100 tys. zł, licząc się z tym, że ich żądanie będzie zmniejszone o stopień przyczynienia się chłopca do tragedii. TU twierdziło, że powinno ono wynieść od 50 do 70 proc. Sąd okręgowy zasądził im te kwoty w całości. „Oszacował" krzywdę każdego z rodziców na 150 tys. zł, a brata na 120 tys. zł i zmniejszył te kwoty o 10 proc. przyczynienia się dziecka, a ponieważ przekraczały one żądane w pozwie 100 tys. zł, zasądził im po 100 tys. zł. SO uznał, że określając zadośćuczynienie, jest związany żądaniem pozwu, ale nie określeniem szkody.

Apelację złożyło TU, twierdząc, że przyczynienie było większe i powinno się liczyć nie od kwoty, na jaką sąd wycenił szkodę, ale od żądanej w pozwie. Gdyby sąd przyjął rozumowanie TU, zasądzona kwota byłaby niższa.

W tej kwestii były do tej pory rozbieżności w orzecznictwie. Część sądów uznaje, że wobec niewymiernego charakteru krzywdy sąd za każdym razem ustala jej rozmiar, i dopiero potem zmniejsza zadośćuczynienie o stopień przyczynienia się (i kwotę dobrowolnie wypłaconą). Druga grupa orzeczeń podstawowe znaczenie nadaje zasadzie, że sąd nie może zasądzić ponad żądanie pozwu (art. 321 § 1 kodeksu postępowania cywilnego), że jeśli, jak w tej sprawie, powodowie żądali po 100 tys. zł, to przyczynienie powinno być liczone od tej kwoty. Wtedy niestety może być ona rażąco nieadekwatna do krzywdy – wskazała w uzasadnieniu pytania warszawskiego SA sędzia Edyta Jefimko.

Uchwała SN jest kompromisowa, ale też precedensowa. Jak powiedziała w uzasadnieniu sędzia SN Anna Owczarek, sąd musi się liczyć z kwotą wskazaną w pozwie, gdyż ma ona charakter gwarancyjny dla pozwanego, ale – i ten pogląd SN wyraża po raz pierwszy – kwotę zadośćuczynienia wyznacza nie tylko samo żądanie pozwu, ale także to, co w jego uzasadnieniu wskazano jako zakres krzywdy. Musi być jednak wyraźnie wskazane, że żądana w pozwie kwota to np. tylko część roszczenia lub już je pomniejszono o przyczynienie się (by nie narażać się na zbędne koszty sądowe).

– W tej sprawie było jasne, że poszkodowani swoją krzywdę szacowali po 300 tys. zł – dodała sędzia. – Bez takiego wskazania przyczynienie się powinno być liczone od kwoty wskazanej w pozwie.

Sygnatura akt: III CZP 105/18

Aleksander Daszewski radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego

Odpowiednie miarkowanie adekwatnego zadośćuczynienia jest wyjątkowo trudnym zabiegiem. Przychylam się więc do tej linii orzecznictwa, która wskazuje, że wobec niewymiernego charakteru krzywdy sąd za każdym razem może ustalić jej rozmiar i dopiero potem pomniejszyć zadośćuczynienie i inne świadczenia o stopień przyczynienia się poszkodowanego. SN w najnowszym orzeczeniu wyznacza nowe kompromisowe reguły miarkowania. Odczytuję je tak, że sąd jest w pewien sposób związany kwotą dochodzonego roszczenia wskazaną w pozwie, przy czym wysokości tej kwoty nie wyznacza samo żądanie, ale także – co wyraźnie wskazano i opisano w jego uzasadnieniu – rozmiar krzywdy, która ma podlegać naprawieniu.

To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, korzystnej dla poszkodowanych, ale też będące dla nich pewnym ostrzeżeniem.

Czytaj także: Zadośćuczynienie tylko za nadzwyczajną krzywdę

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona