Ukraińska studentka Anna Sinkova usmażyła jajka na płonącym zniczu kijowskiego Grobu Nieznanego Żołnierza. Następnie zamieściła nagranie w internecie, tłumacząc, że jest przeciw marnowaniu gazu naturalnego dla utrzymywania wiecznego płomienia na tego typu grobach w całej Ukrainie, podczas gdy weterani wojenni pozostają bez wsparcia państwa. Została aresztowana w 2011 r. na trzy miesiące pod zarzutem zbezczeszczenie Grobu. Ostatecznie skazano ją na pozbawienie wolności z zawieszeniem.
Forma ważniejsza niż treść
Trybunał stwierdził naruszenie art. 5 konwencji, bo część aresztu nie miała podstawy w postaci orzeczenia sądowego ani uzasadnienia, nie mogła też dochodzić odszkodowania za bezprawność aresztu. Najistotniejsze było pytanie, czy naruszono wolność słowa (art. 10 konwencji). Trybunał uznał, że skazanie za wyrażenie pogardy dla GNŻ było proporcjonalnym ograniczeniem wolności wyrażania opinii, bo skarżąca mogła skorzystać z mniej drastycznych form wyrazu artystycznego (wyrok ETPCz w sprawie Sinkova przeciwko Ukrainie, skarga nr 39496/11). Z wyrokiem tym nie sposób się zgodzić. Satyra jest formą społecznego komentarza, wiąże się więc często z przesadą i uwypukleniem rzeczywistości. Opinii publicznej nie zszokowały poglądy skarżącej, lecz forma wyrazu artystycznego. Skazywanie osób wyrażających publiczny sprzeciw może mieć efekt mrożący. Niezauważenie więc satyrycznego charakteru protestu, jego publicznego wymiaru oraz skutku sankcji karnej można wziąć za naruszenie art. 10. Większość uzyskana przy tym wyroku była skromna, należy więc mieć nadzieję, że zajmie się nim Wielka Izba Trybunału.
Do których plików może zajrzeć szef
Sprawa Libert przeciwko Francji (skarga nr 588/13) dotyczyła zwolnienia go z SNCF (odpowiednik PKP), gdy okazało się, że jego firmowy komputer zawiera foldery z pornografią i sfałszowanymi dokumentami. Sądy francuskie uznały, że wypowiedzenie było legalne i uzasadnione.
Trybunał odnotował, że przejrzenie plików przez pracodawcę służyło uzasadnionemu celowi: ochronie jego praw, bo mógł chcieć się upewnić, że jego pracownicy korzystali z komputerów będących w ich dyspozycji zgodnie ze zobowiązaniami i przepisami prawa.
Trybunał zauważył, że francuskie prawo pozwala pracodawcom otwierać pliki związane z pracą zakazując potajemnego otwierania plików określonych jako prywatne. Przepisy nie powstrzymałyby pracodawcy przed otwarciem plików, bo nie zostały odpowiednio opisane jako prywatne. W końcu Trybunał stwierdził, że sądy krajowe odpowiednio oceniły zarzuty naruszenia prawa skarżącego do poszanowania życia prywatnego, a ich orzeczenia zostały oparte na odpowiednich i wystarczających podstawach.