Ubiegły rok był bardzo udany dla wina Bordeaux. London International Vintners Exchange podliczyła, że tylko w tym regionie wyprodukowano 577 mln litrów wina, co można przeliczyć na 770 mln butelek. Mniej szczęścia miały wina burgundzkie, których produkcja spadła o 35 proc.
Kolekcjonerzy win i inwestorzy mieli powody do zadowolenia. Po kilku chudych latach już po raz czwarty indeksy zanotowały wzrost – i to satysfakcjonujący. Od ubiegłego roku Liv-ex Fine Wine 50, wskaźnik win Bordeaux First Growth, czyli z pięciu najlepszych winnic zyskał 12,38 proc., Liv-ex Fine Wine 100, odzwierciedlający notowania stu win najczęściej kupowanych w celach inwestycyjnych – 14,18 proc., a Liv-ex Fine Wine 1000, wskaźnik śledzący zmiany cen win z różnych regionów – 15,92 proc.
Hong Kong w Bordeaux
Indeksy win odrabiały straty przez trzy lata. Najgorzej było między czerwcem 2011 r. a lipcem 2012 r. Wtedy wskaźniki spadły o około 25 proc. Następny rok też nie był najlepszy. Powrót na szczyt notowań z 2011 r. nastąpił dopiero w lutym 2017 r.
Jednak w długiej perspektywie inwestycja w wina nadal jest zyskowna. Dotyczy to zwłaszcza tych najdroższych, z najbardziej cenionych winnic. Popyt na nie wzmacniają Chińczycy, którzy nie tylko zaczęli importować wina, ale też kupować winnice – w ciągu ostatnich siedmiu lat ponad 100. W tym roku pochodząca z Hong Kongu firma inwestycyjna Profitsun Holdings kupiła kolejną winnicę – Chateau Fauchey z 6,5 hektarami winorośli AOC Cadillac Cotes de Bordeaux.
Międzynarodowa Organizacja ds. Winorośli i Wina (OIV) podliczyła, że wielkość winnic w posiadaniu Chińczyków wzrosła w ubiegłym roku o 141 proc. Chiny stały się drugim pod względem wielkości – po Hiszpanii – posiadaczem winnic. Francja znalazła się dopiero na trzecim miejscu.