Zmiany mają wyciągnąć polską gospodarkę z kryzysu, w który wpędziła ją epidemia koronawirusa. Wielka reforma obejmie praktycznie wszystkie dziedziny na styku biznesu, pracowników i polityki społecznej państwa. Szczegóły muszą jednak zostać najpierw uzgodnione przez związki zawodowe z organizacjami pracodawców i rządem.
Czytaj także: Koronawirus: Praca zdalna możliwa także w czasie izolacji domowej
Negocjacje już się zresztą rozpoczęły. Na środowym spotkaniu zespołu polityki gospodarczej i rynku pracy Rada Dialogu Społecznego (RDS) ustaliła, że przedmiotem negocjacji powinny być kwestie migracyjne. Pracodawcy chcą bowiem mieć łatwiejszy dostęp do taniej siły roboczej ze Wschodu. Związkowcy zaznaczają jednak, że otwieranie naszego rynku pracy nie powinno odbić się na dostępie do zatrudnienia polskich obywateli.
Przewidywalne zmiany
W czwartek rano obradował zespół budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych RDS, który ustalił, że potrzebna jest zmiana stabilizująca zmiany podatkowe, tak by odbywały się one z odpowiednim wyprzedzeniem i wysłuchaniem zdania partnerów społecznych. Zespół proponuje także reformę administracji publicznej i podniesienie jej efektywności. Jak nieoficjalnie ustaliła „Rzeczpospolita", chodzi o podwyżkę wynagrodzeń urzędników, która ma być zbilansowana restrukturyzacją i odchudzeniem administracji. Stanowi to zresztą spełnienie postulatów Ministerstwa Finansów skierowanych do RDS 11 stycznia 2021 r. przez wiceministra Piotra Patkowskiego. Poza tym MF zwraca uwagę na potrzebę szukania źródeł finansowania tych zmian.
Dla zatrudnionych
Ministerstwo proponuje także zmniejszanie klina podatkowego. Mają na tym skorzystać osoby z najniższymi wynagrodzeniami. Jeszcze nie wiadomo, czy odbędzie się to poprzez zwiększenie kwoty wolnej od podatku, zmiany w podatkach czy składkach nałożonych na najniższą pensję czy przez reformę systemu podwyższania minimalnego wynagrodzenia, co także ma stanowić element nowej umowy społecznej. Z ustaleń „Rz" wynika, że zniesienie limitu zarobków, powyżej którego nie płaci się składek do ZUS, jako źródło finansowania zmniejszenia klina nie jest brane pod uwagę.