PPK lekiem dla rynku kapitałowego

Polski rynek kapitałowy jest w stagnacji. Kuleje zaufanie do inwestycji kapitałowych i długoterminowego oszczędzania. Rynkowi brakuje długoterminowego kapitału. Czy uleczą go pracownicze plany kapitałowe?

Publikacja: 07.10.2019 00:10

PPK lekiem dla rynku kapitałowego

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

- Sytuacja nie wygląda najlepiej. Nasz rynek kapitałowy znajduje się w stagnacji, jeśli nie w regresie – mówił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju w czasie niedawnej konferencji poświęconej bolączkom polskiego rynku kapitałowego. Wyliczał, że na warszawskiej giełdzie mamy dziś 460 spółek, podczas gdy w 2017 r. było ich 487. – Spadają obroty. Wzrost WIG-20 za ostatnie 10 lat to 20 proc., czyli średnio 2 proc. Zgubiła się gdzieś premia za ryzyko – stwierdził szef PFR.

Problemem jest też niskie zaufanie do systemu emerytalnego. Szkodzi mu brak stabilności w poprzednich latach. Nie pomaga też historia OFE. Co więcej spada stopa zastąpienia, czyli stosunek pierwszej emerytury do ostatniej pensji pracownika. Kilka lat temu było to 60 proc., dziś jest to 56 proc., ale w dłuższej perspektywie będzie znacznie gorzej.

– Osoby, które dziś wchodzą na rynek pracy muszą się liczyć z tym, że stopa zastąpienia spadnie do 24 proc. – mówił Paweł Borys.

- To oznacza, że emerytury będą o połowę niższe niż dziś i w większości przypadków nie zapewnią dobrej jakości życia po ustaniu aktywności zawodowej – tłumaczył.

Bolączką jest też brak kapitału długoterminowego. W oszczędnościach mamy przeszło 1,5 bln zł. Aż 57 proc. z tego przypada jednak na depozyty. 11 proc. ulokowane jest w funduszach emerytalnych, 9 proc. w funduszach inwestycyjnych. Ta struktura oszczędności inna niż w krajach zachodnich. I tu z pomocą mogą przyjść pracownicze plany kapitałowe. PPK ruszyły z początkiem lipca. Docelowo obejmą większość polskich firm i instytucji. Mają nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Będziemy w nich odkładać co miesiąc na nasze prywatne rachunki od 2 proc. do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży nam do tego od 1,5 do 4 proc. tej pensji. Osoby z niskim zarobkami zamiast 2 proc. odkładać będą 0,5 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Poprzez Fundusz Pracy wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł.

Parkiet czeka na PPK

Pieniędzmi gromadzonymi na rachunkach uczestników pracowniczych planach kapitałowych zarządzać będą instytucje finansowe. Zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na zarządzanie PPK ma 20 instytucji finansowych. Będą lokowały pieniądze zgromadzone w tym programie w fundusze zdefiniowanej daty. To fundusze, które poziom ryzyka inwestycji uzależniają od wieku uczestnika. W przypadku młodszych uczestników inwestują odważniej, albo mówiąc fachowo agresywniej. Im uczestnik starszy, tym polityka inwestycyjna funduszu ostrożniejsza, bardziej zachowawcza. Inaczej mówiąc: u młodszych uczestników programu PPK (od utworzenia funduszu do 20 lat przed 60 rokiem życia) większą część oszczędności (60-80 proc.) fundusz zainwestuje w instrumenty o charakterze udziałowym, czyli na przykład w akcje. U starszych, w miarę zbliżania się do 60. roku życia w instrumenty o charakterze dłużnym, czyli na przykład w obligacje. W momencie osiągnięcia przez uczestnika tego wieku część dłużna nie może przekroczyć 15 proc. inwestycji.

Dopuszczalny poziom inwestycji w poszczególne typy instrumentów jest określony. Uczestnik programu ma jednak możliwość zmiany funduszu zdefiniowanej daty właściwego do jego wieku, na inny fundusz lub fundusze zdefiniowanej daty przez niego wybrane, czyli na takie, które realizują bardziej lub mniej ryzykowną politykę inwestycyjną niż fundusz, który jest przypisany do jego wieku. Pieniądze uczestników PPK będą inwestowane m.in. w akcje spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Nie tylko te z WiG-20. - Ponad 2/3 tego indeksu to spółki z udziałem Skarbu Państwa, ale ich łączny udział w funduszach PPK nie powinien przekraczać ok. 20-25 proc. aktywów w funduszach o wyższym udziale akcji, oraz ok. 5 proc. aktywów u uczestników programu bliskich przejścia na emeryturę. To niewiele – przekonywał Paweł Borys.

Zyskać mają też mniejsze i średnie spółki, które dziś cierpią bardziej niż duże, bo przyciągają głównie krajowych inwestorów.

– PPK przyczynią się do lepszej edukacji społeczeństwa, odbudowy zaufania do długoterminowego oszczędzania oraz budowy oszczędności na czas emerytur – mówiła w czasie wspomnianej konferencji Katarzyna Przewalska, dyrektor departamentu rozwoju rynku kapitałowego w Ministerstwie Finansów.

- To pomoże też giełdzie, na którą dopłynie duży dodatkowy i stabilny kapitał. Ma to przyciągnąć na giełdę inwestorów nowych inwestorów, także zagranicznych i zachęcić spółki do wchodzenia na nasz parkiet - dodała.

Skorzysta też gospodarka

- Myślę, że dla gospodarki PPK będą bardzo korzystne. Oszczędności przełożą się na dopływ kapitału na inwestycje. To bardzo potrzebne. Giełda też oczywiście dostanie zastrzyk kapitału, ale sam kapitał to nie wszystko. Ważne by były firmy, które chcą wejść na rynek kapitałowy i w nim uczestniczyć. Giełda pewnie więc też musi wykonać odpowiednią pracę – przekonywała w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Ewa Małyszko, prezes TFI PFR, jednej z 20 instytucji dopuszczonych do zarządzania pracowniczymi planami kapitałowymi.

Według szacunków twórców ustawy o pracowniczych planach kapitałowych na giełdę może dzięki nim napływać nawet 15 mld zł rocznie.

- Tekst powstał we współpracy z PFR

Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców