Mijające lata nie pozostają obojętne dla naszego zdrowia. Nie tylko u kobiet. Po pięćdziesiątce u panów rozpoczyna się spadek poziomu testosteronu. Łatwiej tyją, męczą się, spada im dobre samopoczucie. Równocześnie jednak następuje zwiększenie wrażliwości niektórych narządów na jego działanie. Tak jest w przypadku prostaty - niewielkiego (wielkości kasztana) gruczołu krokowego umieszczonego pod pęcherzem moczowym, między moszną a odbytnicą. Jego zadaniem jest produkcja płynu nasiennego, który przedłuża żywotność plemników i ułatwia im podróż do komórki jajowej kobiety.
Koniecznie pod kontrolą
Dlaczego prostata rośnie z wiekiem, dokładnie nie wiadomo. Na pewno na jej rozrost ma wpływ testosteron i jego pochodne, który w gruczole krokowym przekształca się w bardziej aktywną formę - dihydrotestosteron, pobudzający komórki prostaty do wzrostu i dzielenia się. - Powiększający się gruczoł zaczyna z czasem uciskać na cewkę i pęcherz moczowy. Stąd częste chodzenie do toalety i problemy z oddawaniem moczu u panów. Ale nie u wszystkich - wyjaśnia mechanizm towarzyszący łagodnemu rozrostowi prostaty dr n. med. Jakub Kłącz z Katedry i Kliniki Urologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Pacjentów możemy podzielić na trzy grupy. Pierwsza, to ci, u których nie ma żadnych dolegliwości. Wyniki badań mają w normie lub stwierdza się niewielkie powiększenie prostaty, zwykle u mężczyzn koło pięćdziesiątki. Spokojnie mogą z tym żyć bez leczenia. Jednak, ze względu na rosnące z wiekiem ryzyko pojawienia się komórek rakowych, raz w roku powinni poddawać się rutynowym badaniom kontrolnym. Zwłaszcza, jeśli ich krewni, najczęściej pierwszego stopnia – ojciec, brat lub stryj, chorowali na raka prostaty.
Grupa druga, to pacjenci, u których przyrastające tkanki powodują dokuczliwe objawy. Nie śpią, bo muszą wstawać w nocy do toalety, nie mogą wyjść na zakupy, bez lęku, czy w pobliżu będzie toaleta, mają powiększoną objętość prostaty w badaniu USG i podwyższony poziom antygenu PSA w surowicy krwi (jego stężenie rośnie wraz z wiekiem chorego oraz objętością stercza). Potrzebują pomocy lekarza i leczenia.
Trzecia grupa pacjentów to panowie, u których podczas rutynowej kontroli pojawiają się wątpliwości: powiększona objętość gruczołu i podwyższone PSA. Rodzi się obawa - czy nie jest to nowotwór. Takich mężczyzn kierujemy na dalszą diagnostykę i ewentualne leczenie lub obserwację - wyjaśnia specjalista.
A może to jednak rak?
Żeby uniknąć paniki, należy pamiętać, że raka prostaty ma ok. 80 proc. osiemdziesięciolatków. I niekoniecznie z tego powodu umiera, bo ten nowotwór rozwija się przeważnie bardzo powoli - kilka lub kilkanaście lat i może wcale nie mieć wpływu na długość życia. Są jednak wyjątki, dlatego nie należy bagatelizować problemu. - Bardzo duża liczba mężczyzn przychodzi z podwyższonym PSA przekonanych, że ma raka. Tymczasem podwyższony wynik może oznaczać inne stany oprócz raka - zapalenie lub łagodny przerost różnego stopnia. To raz. Dwa: żeby wynik był wiarygodny, trzeba zastosować się do pewnych zasad. Przed badaniem przez pięć dni należy unikać jej ucisku wywołanego długotrwałym siedzeniem, jazdą samochodem, rowerem, współżyciem. Powoduje on wysyłanie większej ilości antygenu do krwi. - radzi lekarz.