Błąd sędziów wstrzymał wyroki ws. emerytur funkcjonariuszy służb PRL

Błąd sędziów wstrzymał tysiące wyroków w sprawach emerytur b. funkcjonariuszy.

Aktualizacja: 05.07.2019 12:30 Publikacja: 04.07.2019 19:03

Ciągle nie wiadomo, kiedy Trybunał Konstytucyjny (na zdjęciu prezes Julia Przyłębska) zajmie się kon

Ciągle nie wiadomo, kiedy Trybunał Konstytucyjny (na zdjęciu prezes Julia Przyłębska) zajmie się kontrowersyjną ustawą

Foto: Reporter

Warszawski Sąd Okręgowy półtora roku temu zawiesił rozpatrywanie tysięcy spraw emerytów i rencistów, których objęła ustawa dezubekizacyjna. Mógł tak zrobić (choć nie musiał), bo wysyłał pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Ten jednak wciąż nie wyznaczył terminu publicznego ogłoszenia orzeczenia, a „sprawa jest w toku postępowania merytorycznego".

Czytaj także:

Generał kierowcą autobusu: Życie po odejściu ze służby

Kontrowersyjna ustawa nawet za miesiąc pracy w organach bezpieczeństwa państwa PRL drastycznie obniżyła świadczenia 38 tys. osób do 1,2 tys. zł i przekreśliła lata ich pracy w wolnej Polsce. Ponad 23,7 tys. „zdezubekizowanych", a więc ponad 62 proc., to osoby, które, pozytywnie zweryfikowane, służyły w mundurze w UOP, ABW, BOR, policji lub straży granicznej.

Odzyskana pamięć

Zapytanie prawne do TK o zgodność ustawy z konstytucją skierowali sędziowie w pierwszej z rozpatrywanych spraw, choć z uzasadnienia ich postanowienia wynika, że ustawa łamie prawa nabyte gwarantowane przez konstytucję.

Dezubekizacja objęła także nieżyjących funkcjonariuszy, których czas służby sięgał również okresu sprzed 1 września 1990 r., obniżając bliskim renty rodzinne. Sąd zawiesił również sprawy tysięcy osób, które je pobierają. Problem w tym, że nie mógł tego zrobić, bo... w styczniu 2018 r. nie wysłał takiego zapytania do Trybunału.

Jak dowiedziała się „Rz", sprawa wyszła na jaw dopiero teraz, bo od postanowienia sądu o zawieszeniu policyjnej renty rodzinnej odwołała się 92-letnia wdowa po funkcjonariuszu. 31 maja tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jej rację. „Podjęta przez sąd okręgowy decyzja nie była prawidłowa" – oceniła sędzia Ewa Stryczyńska i skierowała sprawę kobiety do ponownego rozpoznania.

Jednak cztery dni wcześniej warszawski sąd, który zorientował się, że popełnił błąd, wydał postanowienie z zapytaniem do Trybunału – już tylko w sprawie rent rodzinnych, a sprawę wdowy, która udowodniła nieprawidłowe działanie sądu na tej podstawie... ponownie zawieszono.

We wniosku sąd zapytał, czy zgodne z konstytucją jest wyliczanie wysokości renty rodzinnej po zmarłym funkcjonariuszu, „mimo znacznego upływu czasu od zakończenia służby na rzecz totalitarnego państwa przez członka ich rodziny", a także przerzucenie na nich „obowiązku udowodnienia, że zmarły funkcjonariusz podjął współpracę i czynnie wspierał osoby lub instytucje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego" (to jedna z przesłanek uchylających decyzję o obniżeniu świadczenia). Sąd chce także wiedzieć, czy nie ma dyskryminacji w traktowaniu rent rodzinnych po funkcjonariuszu, który w wyniku służby stał się inwalidą.

Wątpliwe jest, by Trybunał Konstytucyjny nowy wniosek sądu w tej sprawie połączył z wnioskiem ze stycznia 2018 r.

Skazani na wegetację

Jak długo osoby pobierające rentę po funkcjonariuszach będą czekały na wyrok Trybunału? Nikt tego nie wie – TK nie jest zobowiązany żadnym ustawowym terminem do wydania postanowienia o konstytucyjności ustawy.

Co błąd sądu oznacza dla świadczeniobiorców, w tym 92-letniej wdowy, której ustawą zmniejszono rentę po mężu do 850 zł?

– Dla osób w tak sędziwym wieku jak moja mama jest on bardzo dotkliwy. Ponowna decyzja sądu o zawieszeniu rozpatrzenia sprawy po prostu skazuje ją na wegetację, w której nie ma nadziei. Radość z wyroku sądu apelacyjnego, który uchylił zawieszenie trwała krótko. Sąd szybko naprawił swój błąd, a my zostaliśmy z niczym – mówi z żalem Jolanta Domańska-Paluszak, córka kobiety. – Mama się załamała. Nie jest w stanie się z tych pieniędzy utrzymać – dodaje.

Jan Gaładyk z zarządu głównego Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych jest zbulwersowany indolencją sądu.

– Nie mamy danych, ile osób zostało w ten sposób pokrzywdzonych – mówi nam Gaładyk. Szacuje jednak, że sytuacja dotyczy setek, a może nawet tysięcy świadczeniobiorców. – Głównie kobiet, najczęściej w bardzo zaawansowanym wieku, u schyłku życia. Dziś ponoszą odpowiedzialność w ramach rzekomej sprawiedliwości dziejowej, odpowiedzialności za wybory życiowe swoich mężów. To niewyobrażalny dramat tych osób pozbawionych środków do życia – dodaje.

Warszawski Sąd Okręgowy półtora roku temu zawiesił rozpatrywanie tysięcy spraw emerytów i rencistów, których objęła ustawa dezubekizacyjna. Mógł tak zrobić (choć nie musiał), bo wysyłał pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Ten jednak wciąż nie wyznaczył terminu publicznego ogłoszenia orzeczenia, a „sprawa jest w toku postępowania merytorycznego".

Czytaj także:

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations