Przedsiębiorcy powinni konkurować jakością i ceną, a nie sprawnością w optymalizowaniu podatków. Taką tezą Ministerstwo Finansów uzasadnia przygotowany przez siebie projekt nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych.
Elementem dyskusji nad projektem była debata „Rzeczpospolitej": „Zmiany w CIT i PIT – mniej optymalizacji, więcej konkurencji".
Zmiana klimatu
– Przez dziesięć lat nie robiono nic, albo robiono niewiele, w celu uszczelnienia podatków dochodowych w Polsce – przekonywał Maciej Żukowski, dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów. – Co prawda zdecydowano się na wprowadzenie klauzuli unikania opodatkowania, ale można ją stosować dopiero w momencie postawienia konkretnego zarzutu. Natomiast my chcemy stosować prewencję, by zablokować obserwowaną przez nas na rynku działalność optymalizacji podatków – tłumaczył.
Dodał, że nie jest to nic dziwnego w obecnej sytuacji światowej, bo to Europejska dyrektywa ATAD i światowa inicjatywa BEPS wyznaczają kierunek zmian (ATAD – Anti Tax Avoidance Directive, dyrektywa UE przeciwdziałająca unikaniu opodatkowania, BEPS – Base Erosion and Profit Shifting – inicjatywa Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przeciw zmniejszaniu podstawy opodatkowania przez transfery zysków). – Nie ma jeszcze zmian prawnych, ale jest klimat, który stawia tamę optymalizacji podatkowej i samo to wpływa na lepszą ściągalność CIT w Polsce – podkreślił Żukowski.
Gra o inwestycje
Rafał Ciołek, doradca podatkowy i partner w KPMG, zwrócił uwagę, że oprócz zamykania istniejących luk w przepisach, przez które budżet tracił wpływy, i przystosowania polskich regulacji do wymogów narzucanych z zewnątrz projekt zmierza też do zwiększenia obciążeń podatkowych ponad to, co wynikałoby tylko z ochrony przed agresywnym planowaniem podatkowym korporacji.