Samorządy w nowej rzeczywistości

30. rocznica samorządności w Polsce zbiegła się w czasie z pandemią koronawirusa. Niestety, kryzys dotknął też mocno wielu samorządów.

Publikacja: 26.06.2020 09:00

Uczestnicy debaty zgodzili się, że finanse samorządów mocno ucierpiały wskutek pandemii

Uczestnicy debaty zgodzili się, że finanse samorządów mocno ucierpiały wskutek pandemii

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Materiał powstał we współpracy z Europejskim Kongresem Samorządów

Jakie zmiany w funkcjonowaniu i finansowaniu samorządów przyniesie nowa rzeczywistość?

Czy wsparcie finansowe ze strony władz centralnych wystarcza samorządom? Nad tymi kwestiami zastanawiali się uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" z okazji ogłoszenia wyników Rankingu Finansowego Samorządu Terytorialnego w Polsce, w którym przeanalizowano finanse 2 790 polskich gmin, miast i powiatów.

Jak zauważył Zygmunt Berdychowski, założyciel Instytutu Studiów Wschodnich, finanse samorządów można analizować na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony w kontekście idei decentralizacji, jako elementu przemian, a także jako sposobu na przyspieszenie rozwoju i zwiększenie efektywności środków, którymi dysponuje państwo. Z drugiej poprzez pryzmat doraźny, a więc pandemii koronawirusa, która radykalnie zmieniła priorytety działań.

Silny samorząd to silne państwo

Znaczenie samorządów dla kraju, w kontekście 30 lat ich funkcjonowania, oceniali m.in. przedstawiciele władz samorządowych. – Silna decentralizacja, silny samorząd to silne państwo. Lata mocnego samorządu pokazywały, że jest on fundamentalnym elementem państwa. Dziś wszystko, na co jako samorządowcy mamy wpływ, oraz sposoby rozwiązywania problemów przez samorządy, pokazują ich znacząca rolę. Państwo w wielu przypadkach nie poradziłoby sobie, gdyby nie samorządy. Wystarczy spojrzeć na oświatę, zdrowie, szpitale. Im większe kompetencje dla samorządów, tym Polska będzie lepiej zarządzana – mówił Roman Potocki, starosta wrocławski.

Z innego punktu widzenia działalność i znaczenie samorządów ocenił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). – Oceniam znaczenie samorządów po prostu jako mieszkaniec konkretnej gminy. Widzę, jak ważne jest to, aby na poziomie lokalnym definiować potrzeby inwestycyjne oraz te związane z oświatą, infrastrukturą, edukacją, mieszkalnictwem, czyli wszystkie potrzeby lokalnej społeczności – podkreślił.

– Z drugiej strony literatura ekonomii rozwoju i historia pokazują, że nadmierne zdecentralizowanie, zbyt duży podział jest zły. Dlatego potrzebujemy połączenia określonych potrzeb na poziomie całego państwa z potrzebami realizowanymi na poziomie lokalnym. Jako Polska bardzo dobrze przeprowadziliśmy 30 lat temu reformę. Jej rola, samorządów i podziału zadań się sprawdza. Toczą się liczne dyskusje nad tym, czy to jest wystarczające, np. czy w edukacji nie ma zbyt wielu zadań zleconych samorządom. Zawsze jest przestrzeń, aby coś poprawić – ocenił prezes PFR.

Ponadto Borys zwrócił uwagę na przyszłość samorządów już po pandemii koronawirusa. – Pomimo że jesteśmy w środku kryzysu, to na kolejne kilka lat patrzę optymistycznie, chociażby w perspektywie kolejnego budżetu Unii Europejskiej. Przy okazji tego kryzysu pojawiło się przełamanie mentalnych barier, co widać również na poziomie samorządów, zwłaszcza gdy mowa o infrastrukturze technologicznej i cyfryzacji. Dostrzegalne jest zrozumienie tego, że jak najwięcej interakcji z obywatelem należy przenieść do usług świadczonych cyfrowo. Mam nadzieję, że kolejne lata będą impulsem do unowocześnienia usług publicznych. Również właśnie na poziomie lokalnym – stwierdził Borys.

Decentralizacja czy konsolidacja?

Podczas debaty pojawiło się także pytanie, czy decentralizacja na obrzeżach wielkiego miasta, takiego jak np. Warszawa, ma sens, czy lepszym rozwiązaniem jest jednak konsolidacja.

– Gdy mowa o centralizacji, to warto wspomnieć ustaw aglomeracyjną, która się kiedyś pojawiła. Józefów jest członkiem Stowarzyszenia Metropolia Warszawa, które łączy 32 gminy razem z Warszawą. W stowarzyszeniu szeroko dyskutujemy o tym, w jaki sposób to połączyć. Oczywiste jest, że decentralizacja pewnych aspektów, głównie komunikacyjnych, ale nie tylko, się nie sprawdza. Dlatego należy tworzyć ramy współpracy pomiędzy gminami. Pozostaje pytanie o wyznaczenie granicy – zaznaczył Marek Banaszek, burmistrz Józefowa.

Natomiast burmistrz miasta i gminy Rzgów Mateusz Kamiński zwrócił uwagę na konkurencyjność mniejszych gmin względem aglomeracji. – Poziom decentralizacji w Polsce jest dobry. Ważną rolę odgrywają gminy, które są blisko mieszkańców, opiekują się nimi, konkurują między sobą o jakość życia, konkurują z dużymi miastami, ale także są przez mieszkańców kontrolowane. Każde duże miasto również o to wszystko konkuruje, ale w dużym mieście trudno jest zaopiekować się mieszkańcem, a mała gmina może to zrobić. Administracja gminna jest administracją sprawniejszą od państwowej, ponieważ występuje tam ciągłość władzy i jest presja mieszkańców – mówił Kamiński.

– Podczas przemian ustrojowych, 30 lat temu, naszym marzeniem było to, by Senat RP był w dużej mierze przedstawicielstwem samorządu terytorialnego, naukowego i gospodarczego. Od początku przekształceń wiedzieliśmy, że chcemy samorządności i chcemy naturalnej równowagi pomiędzy państwem i samorządnością. Na skutek różnych procesów społecznych i gospodarczych w ostatnich latach, postępu technologicznego, ale także ogromnych zmian klimatycznych i demograficznych, a szczególnie po pandemii pojawiły się kolejne wyzwania. Trudno jednoznacznie dyskutować o decentralizacji czy centralizacji – komentował Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich (ZBP).

– Zapewne są obszary, które wymagają lepszej koordynacji i centralizacji, ale są i obszary które wymagają decentralizacji. Należy spojrzeć na nie przez pryzmat potrzeb. Teraz powinniśmy ostrożnie mówić o radykalnych działaniach, dlatego że nie wiemy do końca, jakie scenariusze makroekonomiczne będziemy musieli realizować po pandemii – zastrzegł Pietraszkiewicz.

Kolejną kwestią, nad którą debatowali uczestnicy dyskusji było to czy samorządom towarzyszy myślenie, by dotacje zastąpić dochodami własnymi, a zadania zlecone sformułowanymi w ustawie zadaniami własnymi samorządów.

– Ciężar powinien być przełożony na jasno i czytelnie określone zadania, kompetencje i źródła finansowania w postaci dochodów własnych, a nie różnych programów, dotacji i innych tego rodzaju instrumentów, na które samorządowcy nie mają wpływu. To sprawia, że pojawia się pokusa, by ograniczać środki własne ponieważ, gdy pojawiają się potrzeby to szukamy na nie zewnętrznych źródeł finansowania, ale one są zmienne i nieobliczalne – stwierdził burmistrz Józefowa.

– Oczywiście dobrze, gdy dotacje są. Niestety coraz bardziej przypominają ruletkę. Ponadto dotacje odwróciły kolejność. Normalnie powinno być tak, że gdy pojawia się problem, to należy zdobyć środki i go rozwiązać. Dofinansowanie sprawiło, że jest odwrotnie. Pojawiają się pieniądze, więc zaczynamy szukać, na co można je wydać. Dzieje się to kosztem problemów o wiele bardziej palących – dodał Marek Banaszek.

Natomiast Roman Potocki zaznaczył, jak środki unijne wpływają na nierówności między gminami. – Coraz więcej dotacji pogłębia nierówności, ponieważ problemem jest wkład własny. Bogate gminy mają wkład własny, a biedne nie, i to sprawia, że różnica między nimi się pogłębia – wyjaśnił starosta wrocławski.

Cięcie inwestycji

Podczas debaty dokonano także oceny działań władz centralnych zarówno podczas, jak i po pandemii. – My w ogóle nie liczymy na pomoc rządu. Jedynie może będziemy beneficjentami tej pomocy pośrednio, np. jeżeli ceny na rynku budowlanym spadną, a rząd wesprze branżę budowlaną i budowa jakiejś drogi wyniesie mniej, niż wyniosłaby przed pandemią. Poza takim pośrednim działaniem na nic nie liczymy – twierdził Mateusz Kamiński.

Krzysztof Pietraszkiewicz zwrócił uwagę na konieczność spojrzenia na kwestie dofinansowania z perspektywy różnych samorządów. – Rzgów jest gminą bogatą, ale warto jednak postawić się w sytuacji 500 najbiedniejszych gmin, powiatów, które na to wsparcie oczekują. Sytuacja, w której znaleźliśmy się po pandemii, jest wyjątkowa i jest też sprawdzianem solidaryzmu. Ważne są dwa aspekty: efektywność gospodarcza i efektywność społeczna. Są regiony, które poradzą sobie same, ale są też samorządy, które bez interwencji nie dadzą rady – uznał prezes ZBP.

– Potrzebna jest nam spokojna, bardzo rzetelna rozmowa pomiędzy rządem, jednostkami samorządu terytorialnego i bankami. Jesteśmy w tej samej sytuacji. Na razie samorządy muszą zrozumieć, że sposób finansowania się nie zmienia – zaapelował prezes ZBP.

- Materiał powstał we współpracy z Europejskim Kongresem Samorządów

Materiał powstał we współpracy z Europejskim Kongresem Samorządów

Jakie zmiany w funkcjonowaniu i finansowaniu samorządów przyniesie nowa rzeczywistość?

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację