Obecny rok może być niezły dla biznesu

Firmy są przeciwne nakładaniu nowych podatków w czasie pandemii. Obawiają się też dalszej niepewności co do prowadzenia biznesu. Pomimo tego resort finansów zachowuje optymizm.

Publikacja: 04.03.2021 21:00

Dyskusję zdominowały kwestie podatkowe. Eksperci zgodzili się, że podatki należy upraszczać

Dyskusję zdominowały kwestie podatkowe. Eksperci zgodzili się, że podatki należy upraszczać

Foto: rz tv

Polska gospodarka od roku zmaga się z negatywnymi skutkami gospodarczymi pandemii koronawirusa. O ocenę 2020 r. pod kątem gospodarczym oraz omówienie perspektyw w br., w tym szans i zagrożeń dla polskiego biznesu, pokusili się eksperci zaproszeni przez „Rzeczpospolitą".

Trudny, zdany egzamin

– W 2020 r. Polska odniosła relatywnie niskie straty gospodarcze. Obrazują to wszystkie główne wskaźniki makroekonomiczne. Jesteśmy w czołówce krajów OECD. Zawdzięczamy to strukturze naszej gospodarki. Wciąż mamy stosunkowo duży udział przemysłu w gospodarce, bo to 36 proc. To także przewaga sektorów rozproszonych nad skoncentrowanymi, co ułatwia dostosowanie się firm do dynamicznie zmieniających się warunków rynkowych – oceniał Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).

Jego zdaniem dla wielu polskich firm działanie w otoczeniu kryzysowym jest codziennością. – Dlatego jako gospodarka przeszliśmy też suchą stopą poprzedni kryzys rozpoczęty upadkiem banku Lehman Brothers – podkreślał szef ZPP, wskazując, że do zachowania dobrej kondycji gospodarki przyczyniła się też pomoc rządowa, która podczas pierwszej fali pandemii przybrała powszechne rozmiary.

– Polski biznes jako całość niewątpliwie ucierpiał w 2020 r., ale są też gałęzie, które skorzystały na kryzysie. Doszło też do ogromnego skoku w cyfryzacji. Co do budżetu państwa to jeszcze 13 miesięcy temu był on zbilansowany, a ostatecznie skończyło się na 109 mld zł deficytu. Kwota ta nie wynika jednak z konieczności ratowania finansów publicznych. Porównując do innych gospodarek, wyszliśmy obronną ręką z kryzysu. Mieliśmy jedną z najniższych recesji w UE – mówił Tadeusz Kościński, minister finansów, funduszy i polityki regionalnej.

– Według danych wstępnych GUS nasza recesja to -2,8 proc. Polska jest jednym z trzech krajów UE, obok Litwy i Irlandii, które gospodarczo poradziły sobie z kryzysem najlepiej. Pomogła elastyczność naszych firm, dywersyfikacja produkcji i eksportu oraz bezzwrotna pomoc rządowa, która w relacji do PKB była wysoka – wskazywał Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).

Dla części biznesu 2020 r. był jednak nader trudny. – Jako przedstawiciele handlu detalicznego w branży RTV/AGD/IT trzykrotnie byliśmy zamykani nakazami administracyjnymi. Działaliśmy w bardzo dużej niepewności. Nie wiedzieliśmy, jak długo nasze sklepy będą zamknięte. Dla organizacji omnichanelowej było to duże wyzwanie organizacyjne pod względem pracowniczym, logistycznym, kosztowym. Nie do końca też rozumieliśmy, dlaczego sklepy meblowe mogły działać, a my nie, choć jesteśmy z jednej branży. Staraliśmy się być elastyczni, ale problemy operacyjne dotknęły nas mocno – mówiła Agata Szostak, dyrektor ds. finansowych sieci RTV EURO AGD. Przypomniała, że Polska Rada Centrów Handlowych oszacowała straty spowodowane ubiegłorocznymi lockdownami na 30 mld zł.

Co w 2021 roku?

– Dla rządu i resortu finansów najważniejsze jest, aby gospodarka jak najszybciej wróciła na ścieżkę wzrostu. Wiele zależy od sytuacji pandemicznej, a teraz wzbiera niestety trzecia fala pandemii. W sferze gospodarczej jednym z kluczowych wyzwań jest pobudzenie inwestycji prywatnych. Co do konsumpcji jestem spokojny. Tym bardziej że utrzymujemy program 500+ oraz 13. i 14. emeryturę. Co do zasady nie podnosimy też podatków. Pieniądze pozostają u konsumentów – analizował minister Kościński. W jego ocenie konsumpcja powinna więc być w br. na zbliżonym poziomie. – Nie martwię się też o inwestycje publiczne. Będą realizowane te finansowane zarówno środkami europejskimi z nowej perspektywy finansowej na lata 2021–2027, jak i z Krajowego Planu Odbudowy – wskazał szef resortu finansów.

To potencjalne pozytywy, a jakich zagrożeń dla gospodarki upatrują eksperci?

– Największym będzie wciąż niepewność co do warunków prowadzenia biznesu. Obserwujemy rozjazd rzeczywistości. Z jednej strony wciąż notujemy bardzo dobre wyniki gospodarcze, co uspokaja rząd, a z drugiej strony biznes i część społeczeństwa nie wytrzymują sytuacji emocjonalnie. Brakuje wizji przyszłości. Rząd niepotrzebnie wycofał się z mapy drogowej. Była ona dobrze oceniana przez biznes, zważywszy, że kraj miał być podzielony na strefy w zależności od liczby zakażeń. Potem jednak bez słowa wytłumaczenia się z tego wycofano – wskazał Kaźmierczak. Jego zdaniem biznes musi widzieć perspektywę zakończenia kryzysu. Inaczej przedsiębiorcy mogą zacząć masowo zwalniać pracowników. – Rząd nie dysponuje takim zaufaniem społecznym, że wystarczy wydać suchy komunikat, wprowadzić obostrzenie. Ludzie oczekują wytłumaczenia – stwierdził Kaźmierczak.

Jak wyjaśniał minister Kościński, stosowanie mapy drogowej zakłóciło wystąpienie brytyjskiej, bardzo zaraźliwej odmiany koronawirusa. – Sytuacja stała się jeszcze mniej przewidywalna. Teraz chodzi o czas i szczepionki – podkreślał. Tłumaczył też, że decyzje dotyczące zamknięcia określonych placówek handlowych nie pochodzą z resortu finansów. – Te rekomendacje to domena Ministerstwa Zdrowia, które dysponuje kompleksowymi danymi i to ten resort wie, gdzie najczęściej dochodzi do zakażeń – podkreślał Kościński.

Problematyczne podatki

Problemem są też i nowe podatki, w tym podatek handlowy. – Podatek ten w naszej branży bardzo mocno wpłynie na pogorszenie pozycji konkurencyjnej polskich firm względem podmiotów zagranicznych. Wynika to z jego konstrukcji. Podatek przygotowano kilka lat temu tak, że obejmuje pojedyncze spółki. Tymczasem w naszej branży sytuacja jest specyficzna. 80 proc. rynku należy do polskich spółek, ale działa jedna zagraniczna – mówiła Szostak.

Jak wskazała, podatek jest płacony progresywnie, w zależności od obrotu, a jako podstawę wyliczenia sumuje się obrót na pojedynczym NIP-ie.

– Tyle że akurat nasz zagraniczny konkurent ma 80 sklepów, każdy z oddzielnym NIP, więc podatkowi nie podlega, a my tak, bo wszystkie nasze sklepy są na jednym NIP i ich obroty są sumowane. W naszym przypadku podatek wyniesie bardzo dużo, będzie to maksymalna stawka – 1,4 proc. A konkurencja, także polska, nie zapłaci go w ogóle. Równowaga konkurencyjna zostanie zaburzona. Podmiot zagraniczny dostanie premię w postaci podatku, którego nie zapłaci, a przypomnę, że działamy na bardzo niskich branżach, tj. od 2 do 4 proc. zysku netto. My oddamy nasz zysk, a konkurencja podatku nie zapłaci – podkreślała Agata Szostak.

Minister finansów przypomniał, że nie jest to podatek nowy. Obowiązuje od 2016 r. – Teraz zaczął się jego pobór. Jako ministerstwo musimy być niezwykle ostrożni w kontekście pochodzenia firm i nie wprowadzamy podatku dlatego, że firma jest zagraniczna czy nie. Aczkolwiek ta konkretna sytuacja jest bardzo specyficzna i trzeba się poważnie zastanowić, jak ją rozwiązać, bo na pewno nie jest zamiarem naszego resortu rozłożenie na łopatki polskich firm. Tym bardziej że w wielu branżach polskie sklepy znikają – tłumaczył Kościński.

Jak sugerowała Agata Szostak, potrzebny jest zapis, że podatek płaci nie pojedyncza spółka, ale grupa kapitałowa. Podkreśliła też, że problem ma wymiar przychodowy dla budżetu państwa, gdyż w obecnej sytuacji podział dużej grupy na oddzielne firmy/sklepy de facto prowadzi do uniknięcia podatku i uszczuplonych przychodów budżetu państwa.

– Rozumiemy zwiększone potrzeby budżetu państwa, ale wprowadzanie dodatkowych obciążeń w okresie pandemii to kolejne duże wyzwanie dla firm – zauważył szef ZPP. – Konsekwentnie jesteśmy przeciwni opodatkowywaniu firm w kryzysie. Uzysk z podatków sektorowych jest stosunkowo niewielki. To ok. 6 mld zł. Jednak przy tak tanim pieniądzu, który można pożyczać niemal bez kosztów, a nie jesteśmy krajem nadmiernie zadłużonym jak na standardy unijne, to lepiej się chyba trochę zadłużyć, niż brnąć w podatki sektorowe dające niewielki uzysk i fatalne wrażenie – oceniał Kaźmierczak.

– Podatki upraszczamy, vide dwa pakiety SLIM VAT oraz estoński CIT. Opłaty od cukru i „małpek" też nie były inicjatywami resortu finansów, a mając aparat, jesteśmy jedynie włączeni w ich pobór. Terminy wpłaty zaliczki na PIT od pracowników są odroczone na sześć miesięcy, a rozliczenia i wpłaty CIT do końca czerwca. Naszym celem jest, aby jak najwięcej firm przetrwało pandemię – podkreślał Kościński.

Jak wskazał Piotr Arak, w UE i szerzej w OECD widać trzy trendy reform w systemach podatkowych. Pierwszy to redukcja opodatkowania dla najniżej zarabiających pracowników (np. w Czechach). Drugi trend to podwyższenie podatków korporacyjnych albo zwiększenie efektywności ich ściągania (np. w Wielkiej Brytanii). A trzeci jest związany z różnego rodzaju podatkami sektorowymi dla branż, o których opodatkowaniu myślano już wcześniej – wyliczał szef PIE.

Czego oczekują firmy?

To plany rządzących, a czego oczekuje biznes? – Po pierwsze, aby nie było nowych podatków, opłat i danin. Po drugie, aby upraszczać podatki i prawo gospodarcze. Po trzecie, aby legislacja była prowadzona w sposób rozważny w interesie publicznym, a nie w interesie „rozgrzanych" ministrów – wyliczał prezes ZPP.

– Oczekujemy nieobciążania nas nowymi daninami i zmiany konstrukcji podatku handlowego – postulowała Szostak.

Zdaniem Araka br. będzie już okresem wychodzenia z kryzysu. – Nie oznacza to jednak, że wracamy do warunków z 2019 r. Dopóki większość społeczeństwa nie zostanie zaszczepiona, sytuacja wciąż będzie trudna – stwierdził szef PIE.

– Wiele zależy od tego, ile jeszcze potrwa pandemia. Jeśli krótko, to się obronimy. Jeśli będzie się przedłużać, to sytuacja może się znacząco pogorszyć, w szczególności może skokowo wzrosnąć bezrobocie – przestrzegał Kaźmierczak.

– Jestem optymistą, eksport i produkcja przemysłowa rosną, przychody z VAT też. Sądzę, że sytuacja unormuje się w kilka miesięcy i nasz biznes ruszy do przodu, a nawet ściągnie nieco produkcji z Azji do Polski. Firmy znajdą nowe rynki sprzedaży, a konsumpcja wewnętrzna wzrośnie. MF prognozuje, że wzrost PKB osiągnie 4 proc., ale osobiście sądzę, że będzie to nawet nieco więcej – zakończył Tadeusz Kościński.

Polska gospodarka od roku zmaga się z negatywnymi skutkami gospodarczymi pandemii koronawirusa. O ocenę 2020 r. pod kątem gospodarczym oraz omówienie perspektyw w br., w tym szans i zagrożeń dla polskiego biznesu, pokusili się eksperci zaproszeni przez „Rzeczpospolitą".

Trudny, zdany egzamin

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację