W 2018 r. szara sfera skurczyła się w porównaniu z 2015 r. w prawie wszystkich badanych krajach – wynika z międzynarodowego raportu Reducing Shadow Economies, obejmującego kraje nadbałtyckie, który w Polsce przygotowywało Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Czytaj także: Szara strefa wciąż pączkuje, dlatego trudno ją ścigać
Wyjątkiem jest Szwecja, choć tam poziom gospodarki cienia jest i tak najniższy. W Polsce spadek dotyczy przede wszystkim odsetka osób, które dokonują zakupów w szarej strefie, to znaczy bez paragonu albo od nielegalnie działających sprzedawców. Takim zmianom sprzyjała dobra koniunktura podnosząca dochody konsumentów. Ale i działania rządu zaostrzające kontrolę obrotu gospodarczego oraz podnoszące kary za naruszenie prawa podatkowego zwłaszcza w zakresie VAT. W efekcie mniej towarów trafia na rynek po zaniżonych cenach (bez podatku VAT), ale też mniej osób skłonnych jest ukrywać swoje dochody.
Ale nie wszędzie widać poprawę – wynika z badań FOR. Okazuje się, że liczba osób pracujących w szarej strefie praktycznie nie zmieniła się w 2018 r. w porównaniu z 2015 r. Obecnie, tak jak trzy lata temu, ok. 10 proc. ankietowanych ma osobiste doświadczenia z pracą na czarno, a ok. 30 proc. uważa, że w takiej sytuacji znaleźli się ich krewni czy znajomi.
– Takie wyniki potwierdzają też badania GUS – zaznaczył Aleksander Łaszek podczas poniedziałkowej prezentacji raportu. – To powinien być sygnał dla rządzących, by zmienić politykę opodatkowania pracy dla najniżej zarabiających – dodał.