Podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 13 zł zdziesiątkują ochronę

Podniesienie stawki godzinowej do 13 zł będzie kolejnym powodem zwolnień tysięcy ludzi w branży security. Firmy boją się fali rezygnacji klientów, którzy nie zgodzą się na droższe usługi.

Aktualizacja: 14.09.2016 06:39 Publikacja: 13.09.2016 20:37

Foto: 123RF

Ustawowe podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 13 zł brutto od 1 stycznia 2017 r. oznacza osłabienie i zwolnienia w sektorze security. Branża, w którą dopiero co uderzyło ozusowanie umów-zleceń, może nie podołać skokowemu wzrostowi kosztów pracy.

– Kolejny arbitralny ruch windujący finansowe obciążenia następuje za szybko, klienci nie chcą słyszeć o kolejnym wzroście opłat za nasze usługi. Wszyscy obawiają się drastycznych podwyżek i odwlekają moment renegocjacji umów – przyznaje Rafał Luboiński, prezes RR Security, korporacji, która zapewnia ochronę 30 osiedlom w pięciu największych miastach Polski.

Usługi ochroniarskie są wyjątkowo wrażliwe na wzrost kosztów pracy. Po obłożeniu składką ZUS umów cywilnoprawnych w stycznia 2016 roku aż 45 tys. pracowników z branży zatrudniającej wówczas prawie 300 tys. osób straciło posady w agencjach, które przeprowadziły ostre cięcia w zatrudnieniu.

Tysiące do wycięcia

– Dziś średnia stawka godzinowa netto w ochronie to ok. 6,5 zł. W przyszłym roku wzrośnie do 9,5 zł. To gigantyczna zmiana. Nasi klienci mogą jej nie zaakceptować – ostrzega Beniamin Krasicki, prezes firmy City Security, zatrudniającej 6 tys. ludzi.

Po ozusowaniu umów-zleceń od początku tego roku zakres zamówień sektora komercyjnego spadł o 15 proc., a tysiące pracowników ochrony straciło pracę. Od 1 stycznia 2017 roku zamówienia mogą spaść o kolejne 15 proc., co oznacza podobną skalę zwolnień – ocenia Marek Kowalski z organizacji pracodawców Lewiatan, przewodniczący zespołu ds. zamówień publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego. Przypomina, że od 1 stycznia 2017 roku planowane jest podniesienie płacy minimalnej do 2 tys. zł. Podwyżka ta musi doprowadzić do waloryzacji w zamówieniach publicznych, podobnie jak nowa stawka 13 zł za godzinę w umowach-zleceniach. To kumulacja i największa dotychczasowa podwyżka na rynku pracy.

Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, już odbiera dramatyczne sygnały od szefów spółek należących do branżowego stowarzyszenia. Obawiają się, że staną przed ścianą braku przyzwolenia na kolejną podwyżkę opłat za usługi.

– Już rok temu mieliśmy wielkie problemy z renegocjacją umów, zarządy osiedli wymusiły likwidację części posterunków i zastąpienie ludzi dozorem elektronicznym – mówi prezes Luboiński. – Teraz obawiamy się fali rezygnacji z naszych usług – dodaje.

Spirala płacowa

Szefowie PIO zwracają uwagę, że również wewnątrz spółek rośnie presja na podwyższanie gaży. Ustawowy nakaz podniesie bowiem zarobki pracownikom na podrzędnych stanowiskach. Osiągną oni pułap wynagrodzeń zastrzeżony dziś dla pracowników kwalifikowanych, konwojentów, czyli ochroniarskiej elity, z uprawnieniami do pracy z bronią. – Trudno się dziwić, że ci, którzy wykonując specjalne zadania, ryzykują życie, chcą dostać teraz zwiększoną gratyfikację – mówi prezes Wagner.

Beniamin Krasicki nie ma wątpliwości, że nadchodząca wielka zmiana to krok korzystny dla pracowników, ale też dla budżetu. Przedsiębiorca twierdzi, że zabrakło solidarności ze strony państwa, gdyż kosztami wprowadzenia wyższych stawek obarczeni zostali wyłącznie przedsiębiorcy, a więc ci, od których zależy zatrudnianie. – Państwo nie uczestniczy w poniesieniu kosztów tych zmian przy jednoczesnym odprowadzaniu przez firmy znacznie większych środków do ZUS i Skarbu Państwa – mówi prezes City Security. I dodaje: – Przedsiębiorcy oczekiwali, że państwo zsynchronizuje to z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku, co stanowiłoby sprawiedliwe podzielenie się z przedsiębiorcami kosztami zmian i byłoby znacznie bardziej korzystne dla pracownika. A tak mamy dziś do czynienia z niesymetrycznym zwiększaniem obciążeń dla pracodawców. To ozusowanie i nowa stawka minimalna, na czym bardzo zyskuje Skarb Państwa, a de facto nic od siebie nie daje – argumentuje Krasicki.

Opinia

Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, prezes spółki Wagpol

Szukanie oszczędności w branży i redukcja zatrudnienia, wzmocni już obecny, wyraźny trend do zastępowania ochrony fizycznej systemami elektronicznymi. To pożądana droga. Sprzyja innowacyjnym rozwiązaniom, jednak spowoduje dalsze ograniczanie miejsc pracy w sektorze security, który pełnił zwykle rolę wydajnego bufora na rynku pracy i wchłaniał nadwyżki siły roboczej, zwłaszcza pracowników o niższych kwalifikacjach. Już tegoroczne ozusowanie umów i skokowy wzrost kosztów pracy wymusił na spółkach security korektę strategii. Stąd zresztą coraz liczniejsze decyzje o poszukiwaniu na rynku firm oferujących usługi w dziedzinie dozoru elektronicznego. Taki kierunek zmian będzie sprzyjal konsolidacji wyjątkowo rozdrobnionej branży ochrony.

Ustawowe podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 13 zł brutto od 1 stycznia 2017 r. oznacza osłabienie i zwolnienia w sektorze security. Branża, w którą dopiero co uderzyło ozusowanie umów-zleceń, może nie podołać skokowemu wzrostowi kosztów pracy.

– Kolejny arbitralny ruch windujący finansowe obciążenia następuje za szybko, klienci nie chcą słyszeć o kolejnym wzroście opłat za nasze usługi. Wszyscy obawiają się drastycznych podwyżek i odwlekają moment renegocjacji umów – przyznaje Rafał Luboiński, prezes RR Security, korporacji, która zapewnia ochronę 30 osiedlom w pięciu największych miastach Polski.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu
Dane gospodarcze
Bułgaria spóźni się o kilka miesięcy z wejściem do strefy euro. Powodem inflacja