Ustawowe podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 13 zł brutto od 1 stycznia 2017 r. oznacza osłabienie i zwolnienia w sektorze security. Branża, w którą dopiero co uderzyło ozusowanie umów-zleceń, może nie podołać skokowemu wzrostowi kosztów pracy.
– Kolejny arbitralny ruch windujący finansowe obciążenia następuje za szybko, klienci nie chcą słyszeć o kolejnym wzroście opłat za nasze usługi. Wszyscy obawiają się drastycznych podwyżek i odwlekają moment renegocjacji umów – przyznaje Rafał Luboiński, prezes RR Security, korporacji, która zapewnia ochronę 30 osiedlom w pięciu największych miastach Polski.
Usługi ochroniarskie są wyjątkowo wrażliwe na wzrost kosztów pracy. Po obłożeniu składką ZUS umów cywilnoprawnych w stycznia 2016 roku aż 45 tys. pracowników z branży zatrudniającej wówczas prawie 300 tys. osób straciło posady w agencjach, które przeprowadziły ostre cięcia w zatrudnieniu.
Tysiące do wycięcia
– Dziś średnia stawka godzinowa netto w ochronie to ok. 6,5 zł. W przyszłym roku wzrośnie do 9,5 zł. To gigantyczna zmiana. Nasi klienci mogą jej nie zaakceptować – ostrzega Beniamin Krasicki, prezes firmy City Security, zatrudniającej 6 tys. ludzi.
Po ozusowaniu umów-zleceń od początku tego roku zakres zamówień sektora komercyjnego spadł o 15 proc., a tysiące pracowników ochrony straciło pracę. Od 1 stycznia 2017 roku zamówienia mogą spaść o kolejne 15 proc., co oznacza podobną skalę zwolnień – ocenia Marek Kowalski z organizacji pracodawców Lewiatan, przewodniczący zespołu ds. zamówień publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego. Przypomina, że od 1 stycznia 2017 roku planowane jest podniesienie płacy minimalnej do 2 tys. zł. Podwyżka ta musi doprowadzić do waloryzacji w zamówieniach publicznych, podobnie jak nowa stawka 13 zł za godzinę w umowach-zleceniach. To kumulacja i największa dotychczasowa podwyżka na rynku pracy.