PKB Polski. Gospodarka z limitem prędkości

Choć wzrost PKB ostatnio rozczarowywał, szybszy rozwój może być trudny do osiągnięcia.

Aktualizacja: 14.02.2017 20:21 Publikacja: 14.02.2017 19:07

Foto: 123RF

W ostatnim kwartale 2016 r. produkt krajowy brutto Polski powiększył się o 2,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,5 proc. w III kwartale – podał we wtorek GUS.

Odczyt ten okazał się nieco lepszy od przeciętnych szacunków ekonomistów, bazujących na danych o wzroście PKB w całym 2016 r., które GUS opublikował pod koniec stycznia. Wynikało z nich, że gospodarka powiększyła się w ub.r. o 2,8 proc., po wzroście o 3,9 proc. w 2015 r.

Na pierwszy rzut oka poprawa koniunktury pod koniec ubiegłego roku nie była imponująca. Wzrost w ujęciu rok do roku zaniżała jednak wysoka baza odniesienia: koniec 2015 r. był bowiem okresem bardzo szybkiego (4,6 proc.) rozwoju gospodarki. O tym, że wzrost przyspieszył, wyraźnie świadczy jednak to, że w stosunku do III kw. PKB Polski (skorygowany o wpływ czynników sezonowych) powiększył się o 1,7 proc., najbardziej od 2007 r. – Potwierdza to, że gospodarka minęła już punkt zwrotny, a w kolejnych miesiącach można się spodziewać dalszego stopniowego przyspieszenia PKB – oceniła Urszula Kryńska, ekonomistka z Banku Millennium. W jej ocenie w całym 2017 r. gospodarka urośnie o 3,1 proc., co do niedawna było prognozą wśród ekonomistów dominującą. Ostatnio część z nich zrewidowała jednak prognozy do 3,3–3,4 proc.

Rząd pobudził wzrost

GUS nie podał jeszcze struktury wzrostu PKB w IV kwartale, ale na podstawie danych rocznych można szacować, że gospodarkę napędzały wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych. Około 0,7 pkt proc. do wzrostu PKB dodało też tzw. spożycie zbiorowe, czyli wydatki publiczne inne niż inwestycyjne. – To prawdopodobnie był efekt przesunięcia części wydatków budżetowych z 2017 r. na grudzień 2016 r. w celu „wygładzenia" ścieżki deficytu budżetowego – zauważył Piotr Bielski, ekonomista z BZ WBK. – Skoro wydatki przesunięto, to oczywiście nie pojawią się już one w tym roku, co – przy pozostałych warunkach niezmienionych – sugeruje osłabienie dynamiki spożycia zbiorowego. To jedna z przyczyn, dla których nie widzimy na razie powodów, aby podnieść prognozę wzrostu PKB w 2017 r. z 2,8 proc. – dodaje Bielski.

Inwestycje z konieczności

Do pesymizmu skłaniać mogą również najnowsze szacunki Komisji Europejskiej dotyczące potencjału polskiej gospodarki. Wynika z nich, że tzw. potencjalny produkt (produkcja przy założeniu pełnego wykorzystania czynników produkcji) Polski będzie w najbliższych latach rósł w tempie 2,8–2,9 proc. To jest teoretyczny limit prędkości naszej gospodarki. – Gdy luka popytowa jest ujemna, to wzrost PKB szybszy niż wzrost potencjalnego produktu jest łatwy do uzyskania i podtrzymania. Jest też niegroźny – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP. Według KE w ub.r. luka popytowa – różnica między produktem rzeczywistym a potencjalnym – została jednak w Polsce zasypana. Od tego roku PKB będzie już wyższy od produktu potencjalnego. – Jeśli tak rzeczywiście jest, to na dłuższą metę utrzymanie wzrostu PKB szybszego od wzrostu potencjalnego byłoby trudne i ryzykowne. Mogłoby skutkować zachwianiem równowagi gospodarki – przyznał Bujak.

– Wzrost PKB powyżej potencjału przy domkniętej luce popytowej prędzej czy później skutkuje wzrostem inflacji – dodaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Już w styczniu indeks cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 1,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 0,8 proc. w grudniu. – Wśród ekonomistów, a także w RPP, dominuje pogląd, że odbicie inflacji jest przejściowe. Ja nie mam takiego przekonania. Jeśli latem inflacja dojdzie do 2,5–3 proc., co jest możliwe, wzrosną oczekiwania inflacyjne. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy może to zaowocować presją płacową – dodał Jankowiak.

Obaj ekonomiści podkreślają, że produkt potencjalny, a także tempo jego wzrostu, to wartości szacunkowe i mało precyzyjne. Ale NBP potencjał gospodarki ocenia podobnie jak KE. – Są dobre powody, aby sądzić, że potencjalne tempo wzrostu maleje. To efekt kurczenia się podaży pracy, potęgowanego przez politykę rządu [np. obniżenie wieku emerytalnego – red.] i braku inwestycji – mówi Jankowiak.

– Produkt potencjalny i tempo jego wzrostu można podnieść. Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, zakładająca podniesienie stopy inwestycji z 20 do 25 proc. PKB, to właściwy kierunek – wskazuje jednak Bujak. – Już w tym roku inwestycje publiczne zaczną rosnąć, ale nie mam pewności, czy ten impuls będzie trwały. To, czy inwestować zaczną też firmy prywatne, zależy od klimatu inwestycyjnego – ostrzega główny ekonomista PRB. Jednak zdaniem Bujaka firmy nie będą miały wyboru, bo kurcząca się podaż pracy zmusi je do większej automatyzacji produkcji, co wymaga inwestycji.

W ostatnim kwartale 2016 r. produkt krajowy brutto Polski powiększył się o 2,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,5 proc. w III kwartale – podał we wtorek GUS.

Odczyt ten okazał się nieco lepszy od przeciętnych szacunków ekonomistów, bazujących na danych o wzroście PKB w całym 2016 r., które GUS opublikował pod koniec stycznia. Wynikało z nich, że gospodarka powiększyła się w ub.r. o 2,8 proc., po wzroście o 3,9 proc. w 2015 r.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dane gospodarcze
Polacy w lepszych nastrojach konsumenckich. Ale plany zakupowe skromne
Dane gospodarcze
Członkini RPP Iwona Duda: Nie widzę szans na obniżki stóp procentowych w tym roku
Dane gospodarcze
Popyt konsumpcyjny w górę, inflacja w dół
Dane gospodarcze
Ludwik Kotecki z RPP: Inflacja może wzrosnąć już w kwietniu-czerwcu
Dane gospodarcze
Węgrzy znów tną stopy procentowe