Gdyby spełniła się spora część prognoz analityków ostrzegających przed Brexitem, to Wielka Brytania byłaby już pogrążona w recesji. A jednak brytyjski wzrost gospodarczy ma się dobrze. Sięgnął w IV kwartale 0,6 proc. (licząc kw./kw.), po takiej samej zwyżce w trzecim. Całoroczny wzrost wyniósł 2 proc. i może się okazać, że Wielka Brytania rozwijała się w 2016 r. najszybciej spośród państw grupy G7.
Ciągną usługi
Brytyjski wzrost gospodarczy w końcówce roku był głównie napędzany przez sektor usług, który zaliczył aż 0,8 proc. wzrostu. Nieco rozczarował za to przemysł – odnotował 0,7 proc. wzrostu, ale w dużej mierze był to skutek zdarzeń jednorazowych, dotyczących sektora farmaceutycznego. Jak na razie jednak nie widać, by niepewność związana z procesem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ciążyła w jakiś szczególny sposób gospodarce.
– Brexit nie miał znaczącego wpływu na brytyjską gospodarkę w 2016 r. Wzrost gospodarczy lekko przyspieszył w II kwartale powyżej trendu, a jego tempo pozostało później stabilne – twierdzi Kallum Pickering, ekonomista z Berenberg Banku.
Zdania co do tego, czy kwestia Brexitu będzie ciążyła brytyjskiej gospodarce w 2017 r., są zaś wśród ekonomistów podzielone. – Wygląda na to, że Brexit będzie jedynie umiarkowanym szokiem popytowym w 2017 i 2018 r. wynikającym głównie z wpływu, jaki osłabienie funta będzie miało na inflację oraz na dochody realne i wydatki konsumentów – przekonuje Pickering.
– Nie spodziewamy się, by spowolnienie gospodarcze było zbyt ostre. Solidny wzrost pod koniec 2016 r. daje solidną bazę do wzrostu w 2017 r. O ile negatywne efekty osłabienia funta będą dopiero odczuwalne w przyszłości, to również pozytywne jego skutki dadzą o sobie w pełni znać dopiero za jakiś czas. Dane sondażowe sugerują zaś, że przy obecnym poziomie kursu funta księgi zamówień eksporterów powinny się w nadchodzących miesiącach zapełniać – wskazują ekonomiści z firmy badawczej Capital Economics.