Taki obraz sytuacji w przemyśle maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. We wrześniu, jak podała w czwartek firma IHS Markit, wzrósł on do 50,8 pkt z 50,6 pkt miesiąc wcześniej.

Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie spodziewali się zwyżki PMI do 51,9 pkt. Nawet w takim przypadku wskaźnik ten pozostałby poniżej poziomu z lipca, gdy sięgnął 52,8 pkt.

Czwartkowe doniesienia IHS Markit nie są jednak aż tak pesymistyczne, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki przemysł przetwórczy rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca, dystans od tej granicy to miara tempa tych zmian. Wrześniowy wynik sugeruje więc, że polski przemysł wciąż się rozwija.

W praktyce taka interpretacja PMI może być myląca. PMI w Polsce poniżej 50 pkt. był stale od października 2018 r. do czerwca br., a mimo to ub.r. był dla sektora przemysłowego bardzo udany. PMI był poniżej 50 pkt także w czerwcu i w maju br., gdy sytuacja w przemyśle z pewnością poprawiała się w ujęciu miesiąc do miesiąca wraz ze stopniowym wycofywaniem antyepidemicznych ograniczeń z wiosny. Co więcej, w czerwcu i w lipcu produkcja przemysłowa rosła już nawet w ujęciu rok do roku.

Ankietowane przez IHS Markit firmy odpowiadają m.in. na pytania, jak w porównaniu do poprzedniego miesiąca zmieniły się ich produkcja, portfel zamówień i zatrudnienie. Optymistycznym wnioskiem z wrześniowej ankiety jest to, że po raz pierwszy od czerwca więcej firm przemysłowych zgłosiło wzrost zatrudnienia niż spadek. Była to ich reakcja na rosnącą wartość zamówień, w tym eksportowych.