W ujęciu rok do roku wzrostu niemieckiej gospodarki zmalało do zera, z 0,8 proc. w I kwartale (to dane nieoczyszczone z wpływu czynników sezonowych). To najsłabszy wynik od połowy 2013 r., gdy Niemcy wychodziły z recesji związanej z kryzysem zadłużeniowym w strefie euro.
Środowe dane są zgodne z oczekiwaniami większości ekonomistów. Część z nich liczyła się jednak z nawet głębszym spowolnieniem.
Czytaj także: Niemiecka prasa: jesteśmy gotowi na kryzys
- Nie znamy jeszcze danych dotyczących struktury PKB, ale komentarze urzędu statystycznego sugerują, że popyt wewnętrzny pozostał relatywnie silny, podczas gdy popyt zagraniczny słabł – skomentował Claus Vistesen, główny ekonomista ds. strefy euro w Pantheon Macroeconomics.
Jak dodał, ankietowe wskaźniki koniunktury sugerują, że w bieżącym kwartale niemiecka gospodarka pozostaje słaba. – Mamy do czynienia z podwyższonym ryzykiem recesji – napisał w komentarzu.