Najmocniej we wrześniu w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku wzrosła sprzedaż w kategorii paliwa – o 8,1 proc., farmaceutyki – o 9,1 proc, tekstylia i odzież – o 8,9 pro., a także w grupie pozostałe 8,9 proc. Spadek sprzedaży zanotowały natomiast przedsiębiorstwa handlujące pojazdami samochodowymi (o 4,3 proc. rok do roku), jak również żywnością, napojami i wyrobami tytoniowymi (o 0,9 proc.).

Ekonomiści spodziewali się realnego wzrostu sprzedaży detalicznej o 6,2 proc., więc wyniki podatne przez GUS (roczny wzrost o 3,6 proc.) okazały się mocno rozczarowujące. - Po serii opublikowanych w ostatnich dniach rozczarowujących danych z rynku pracy, przemysłu i budownictwa, również sprzedaż detaliczna we wrześniu okazała się sporym negatywnym zaskoczeniem – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego.

- Tempo wzrostu okazało się znacznie niższe od oczekiwań rynkowych i osiągnęło drugi najniższy (poza kwietniem) w tym roku poziom – dodaje. I chociaż konsumpcja wciąż pozostaje główną siłą napędową polskiej gospodarki w trzecim kwartale br., przyczyniając się do wzrostu PKB o około 4,7-4,8 proc., wrześniowe wyniki sprzedaży detalicznej podsycają, zdaniem Kurtek, obawy o być może silniejsze od dotychczas oczekiwanego spowolnienie polskiej gospodarki w roku przyszłym. - Konsumpcja gospodarstw domowych na razie pozostaje silna, co w najbliższych kwartałach gwarantuje wciąż bardzo przyzwoite tempo wzrostu PKB, przekraczające 4 proc. rok do roku. Na pewno jednak 5-proc. wzrost PKB jest już pieśnią przeszłości, a Rada Polityki Pieniężnej w takiej sytuacji tym bardziej będzie chciała utrzymywać stopy procentowe na obecnych niskich poziomach. W naszej opinii co najmniej do końca 2019 r. – uważa Kurtek.