Państwo Islamskie: oblężona Rakka i Mosul

Oblężona Rakka, wkrótce upadnie Mosul. Co będzie potem, nie wiadomo. Może być gorzej niż dziś.

Aktualizacja: 07.06.2017 16:02 Publikacja: 06.06.2017 19:10

Żołnierze wspieranych przez USA oddziałów kurdyjsko-arabskich wczoraj na przedmieściach Rakki

Żołnierze wspieranych przez USA oddziałów kurdyjsko-arabskich wczoraj na przedmieściach Rakki

Foto: AFP, Delil Souleiman

Właściwie samozwańczego Państwa Islamskiego miało już nie być w chwili, gdy rozpoczynał się ramadan pod koniec maja. Istnieje nadal, ale tylko teoretycznie. Jego stolica Rakka jest oblegana z trzech stron przez siły Kurdów syryjskich (YPG) oraz znacznie mniejsze siły zbrojnej arabskiej opozycji walczącej także z reżimem prezydenta Asada. Niektóre jednostki wkroczyć miały do miasta od wschodu we wtorek.

Spodziewając się takiego rozwoju wydarzeń, ISIS przeniósł już wiele tygodni temu swą stolicę do Al-Kaim w Iraku, tuż przy granicy syryjskiej. Przywódcy kalifatu krążą w  rejonie pomiędzy miejscowościami Al-Majadin i Abu Kamal w dolinie Eufratu.

Największa zdobycz ISIS, czyli prawie dwumilionowy Mosul, oblega armia iracka wspierana przez proirańska szyicką milicję, kurdyjskich peszmergów oraz koordynujących działania kontyngent żołnierzy USA.

Dżihadyści zabarykadowali się na starym mieście, gdzie 200 tys. mieszkańców stało się ich zakładnikami, utrudniając natarcie i tak niezwykle trudne w wąskich i krętych uliczkach. Za kilka dni, 12 czerwca, mija trzecia rocznica zdobycia przez ISIS Mosulu – drugiego pod względem wielkości miasta Iraku – i proklamacji kalifatu przez samozwańczego emira Abu Bakra Al-Bagdadiego w meczecie  An-Nuri na starym mieście ze słynnym wykrzywionym minaretem.

Tak zwane Państwo Islamskie nie funkcjonuje od dawna. Nie działają służby podatkowe, nie ma mowy o zorganizowanym zaopatrywaniu ludności w artykuły pierwszej potrzeby. Z ulic Rakki zniknęła Hisba, czyli policja religijna, której patrole dbały o ścisłe przestrzeganie szariatu. Funkcjonariusze tej policji zostali skierowani na fronty walki. Bojownicy ISIS są w przeważającej mierze zdani na siebie. Często brak komunikacji pomiędzy oddziałami czy skoordynowanych działań. Wielu dowódców wojskowych i przywódców straciło życie w wyniku ataków dronów USA, ich sojuszników, siły Asada oraz rosyjskie lotnictwo. Tak wygląda pejzaż w przeddzień ostatecznego starcia, które musi się zakończyć porażką samozwańczego Państwa Islamskiego. Jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie potem. – Niewykluczone, że sporą część ludności terenów zajmowanych jeszcze przez ISIS czekają gorsze czasy niż pod rządami dżihadystów – przekonuje „Rzeczpospolitą" Nadim Shehadi, ekspert brytyjskiego think tanku  Chatham House, obserwujący wydarzenia z Nowego Jorku. Jest przekonany, że Waszyngton nie ma żadnego planu działania na okres po upadku ISIS, koncentrując się wyłącznie na mobilizacji wszystkich możliwych sił do ofensywy.

Są wśród nich ekstremiści, którzy walkę z ISIS traktują jako środek prowadzący do właściwego celu. W wypadku irackiego Kurdystanu, którego bojownicy (peszmergowie) walczą na północy Iraku, celem jest niepodległość i referendum na ten temat zostanie przeprowadzone do końca roku. Siły Kurdów syryjskich – Powszechne Jednostki Obrony (YPG) – otrzymały właśnie dostawy amerykańskiej broni i atakują Rakkę od północy. Ich dalekosiężnym celem jest także niepodległość regionów przygranicznych z Turcją. Na razie, a później zapewne zjednoczenie z Kurdami walczącymi o niezawisłość w południowo-wschodniej Turcji pod przywództwem Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

YPG dokonuje na opanowanych obszarach czystek etnicznych, aresztowań i dopuszcza się mordów w celu dearabizacji regionu. Brutalnością wyróżnia się proirańska szyicka milicja w Iraku, mordując sunnitów na terenach wyzwolonych spod władzy ISIS.

– Ekstremizm zwalczany jest obecnie innym ekstremizmem. To recepta uniemożliwiająca trwałe rozwiązanie problemów tego regionu – analizuje Nadim Shehadi. Przypomina, że sunniccy mieszkańcy irackiej Faludży czy Ramadi pozbyli się Al-Kaidy we współpracy z USA, ale po kilku latach witali bojowników ISIS jako wybawców, gdyż nie widzieli przyszłości po opanowaniu przez szyitów rządu w Bagdadzie. Z tego powodu Mosul zdobyło kilkuset dżihadystów samozwańczego emira Bagdadiego, gdyż mieli poparcie ludności.

Niewykluczone, że po upadku ISIS będzie tak samo jak po eliminacji Al-Kaidy i za jakiś czas na scenie pojawi się kolejny awatar wojującego islamu.

Upadek ISIS może też nie wpłynąć na stopień zagrożenia terrorystycznego świata zachodniego, zwłaszcza Europy, gdyż źródła inspiracji zamachowców nie ulegną zmianie. Tym bardziej że następuje ekspansja ISIS. Już nie tylko na Afganistan, Pakistan, Bangladesz czy Libię, ale nawet na filipińską wyspę Mindanao. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

Właściwie samozwańczego Państwa Islamskiego miało już nie być w chwili, gdy rozpoczynał się ramadan pod koniec maja. Istnieje nadal, ale tylko teoretycznie. Jego stolica Rakka jest oblegana z trzech stron przez siły Kurdów syryjskich (YPG) oraz znacznie mniejsze siły zbrojnej arabskiej opozycji walczącej także z reżimem prezydenta Asada. Niektóre jednostki wkroczyć miały do miasta od wschodu we wtorek.

Spodziewając się takiego rozwoju wydarzeń, ISIS przeniósł już wiele tygodni temu swą stolicę do Al-Kaim w Iraku, tuż przy granicy syryjskiej. Przywódcy kalifatu krążą w  rejonie pomiędzy miejscowościami Al-Majadin i Abu Kamal w dolinie Eufratu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego