Liczba obywateli innych państw, głównie ze Wschodu, rozpoczynających pracę w Polsce od kilku lat rośnie lawinowo. Imigranci mogą być sposobem na częściowe rozwiązanie niedoborów na rynku pracy. Specjaliści rynku pracy przewidują, że w 2030 r. pracodawcy będą mieli problemy z obsadzeniem co piątego stanowiska pracy. Utrzymanie obecnego poziomu zatrudnienia w polskiej gospodarce do 2050 r. jest możliwe, jeśli w Polsce pracowałoby ok. 8 proc. cudzoziemców. O te ręce do pracy walczy nie tylko Polska. NIK zwraca uwagę, że w wyniku otwarcia rynków pracy innych państw Europy Zachodniej dla obywateli ze Wschodu, napływ cudzoziemców do Polski może wyhamować.
Dlatego coraz większego znaczenia nabiera odpowiednia ich obsługa. Jak pokazała kontrola NIK, administracja publiczna w latach 2014-2018 nie była przygotowana pod względem proceduralnym i technicznym do sprawnej obsługi licznie napływających do Polski cudzoziemców.
Czytaj też: Ukraińcy zaraz wyjadą z Polski, bo kuleje legalizacja zatrudniania cudzoziemców - alarmują pracodawcy
W latach 2014-2018 do urzędów wojewódzkich w całej Polsce wpłynęło łącznie ponad 910 tys. wniosków o zezwolenie na pracę, z czego w 2014 r. było ich prawie 47 tys., a w 2018 r. już blisko 367 tys. W urzędach pracy zarejestrowano łącznie ponad 5,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi, przy czym ich liczba wzrosła czterokrotnie: z 387 tys. w 2014 r. do ponad 1,5 mln w 2018 r. Z uwagi na zmianę prawa, w 2018 r. do urzędów pracy wpływały także wnioski o zezwolenie na pracę sezonową - w łącznej liczbie ponad 235 tys., z których ponad 51 proc. rozpatrzono pozytywnie.
Minister nie opracował strategii
Chociaż już w lutym 2017 r. Rada Ministrów uznała za niezbędne opracowanie strategicznych dokumentów kompleksowo określających politykę państwa w zakresie kształtowania migracji i koordynacji działań instytucji w tym zakresie, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji odpowiedzialny za sprawy cudzoziemców, nie uczynił tego.