- Pierwsze informacje o pojawieniu się tej nowej mutacji, czy też zespołu mutacji pochodzą z końcówki września tego roku - podkreślił dr Grzesiowski.
- Nie mówimy o zjawisku, które pojawiło się wczoraj. Problem polega na tym, że jesteśmy obecnie w etapie natężonej podróży - dodał.
- Jeśli rozniesiemy po świecie bardziej zakaźną formę koronawirusa możemy się spodziewać ogromnego wzrostu liczby zakażeń. Od tygodnia w Wielkiej Brytanii liczba zakażeń gwałtownie wzrosła. To właśnie przypisuje się temu nowemu mutantowi. Tego obawiają się wszyscy - mówił dr Grzesiowski.
Immunolog zwrócił uwagę, że dopiero w grudniu okazało się, że nowa mutacja jest wyjątkowo aktywna w zakażaniu.
- Nie ma jednak zmian w samym przebiegu choroby. Nie jest bardziej zjadliwy od tych mutantów, z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej - mówił dr Grzesiowski.