Kwota wolna od podatku nie dla najlepiej zarabiających

Nowy system malejącej kwoty wolnej przyniesie korzyści osobom o bardzo niskich zarobkach. Najbogatsi oddadzą fiskusowi 566 zł rocznie więcej niż dzisiaj.

Aktualizacja: 28.11.2016 05:08 Publikacja: 27.11.2016 19:11

Foto: 123RF

Zmiany w podatku dochodowym (PIT) rząd musi wprowadzić do 30 listopada, a więc do środy. Czasu jest bardzo mało, więc potrzebna jest szybka ścieżka legislacyjna. Dlatego zmiana w konstrukcji kwoty wolnej od podatku, którą przedstawił przed weekendem wicepremier Mateusz Morwiecki, ma zostać przedstawiona już w poniedziałek jako poprawka do ustawy o PIT, nad którą Senat właśnie pracuje. Tego samego dnia lub we wtorek projekt zmian trafi do Sejmu, a po uchwaleniu do prezydenta.

Bez podatku do minimum egzystencji

Czasu na dyskusję i konsultacje nie będzie, choć projekt Morawieckiego oznacza, że musimy zapomnieć o dotychczasowym, bardzo prostym, mechanizmie kwoty wolnej od podatku. Obecnie każdy podatnik może pomniejszyć swoje roczne dochody do opodatkowania o 3091 zł, co zmniejsza podatek o 556 zł rocznie. Po zmianach będziemy mieli tzw. degresywną kwotę wolną, tzn. malejącą wraz ze wzrostem dochodów.

Jak wyjaśnia Ministerstwo Finansów, wyjściowy poziom kwoty wolnej to 6,6 tys. zł rocznie. Oznacza to, że osoby osiągające roczne dochody do 6,6 tys. zł (550 zł na miesiąc), czyli na poziomie minimum egzystencji, w ogóle nie zapłacą PIT. Największe korzyści przyniesie to podatnikom zarabiającym właśnie 6,6 tys. zł rocznie (dochód do opodatkowania, czyli po odliczeniu składek na ZUS i kosztów uzyskania przychodu). Dzięki zmianom w ich kieszeniach zostanie ponad 630 zł rocznie, czyli 53 zł na miesiąc. Może nie jest to oszałamiająca kwota, ale stanowi prawie 10 proc. ich miesięcznych dochodów i – jak podkreśla wicepremier Morawiecki – dla ubogich ma duże znacznie. Przy niższych dochodach, np. 5 tys. zł na rok, zysk też będzie mniejszy (29 zł na miesiąc), a przy dochodach do 3091 zł podatnik nic nie zyska, bo już dziś nie odprowadza podatku.

Dochody rosną, ulga maleje

Z kolei dla podatników zarabiających więcej niż 6,6 tys. zł, a mniej niż 11 tys. zł rocznie (916 zł na miesiąc), kwota wolna będzie się stopniowo zmniejszać do dzisiejszego poziomu 3091 zł.

Resort finansów nie podał na razie algorytmu, jak ma przebiegać to zmniejszanie. Jeśli jednak przyjmiemy, że będzie to następować proporcjonalnie, to kwota będzie spadać dosyć szybko – o 1 zł na każde 1,25 zł wzrostu dochodu. Inaczej mówiąc, jeśli dochód jest wyższy o 125 zł niż 6,6 tys., to kwota wolna będzie o 100 zł niższa, jeśli o 250 zł – to kwota spada o 200 zł, itp.

Dla podatników, których dochody mieszczą się między 11 tys. a 85,528 tys. zł (do progu podatkowego), praktycznie nic się nie zmieni. Tak jak obecnie swoje roczne dochody będę mogli pomniejszyć o 3091 zł.

Z kolei przy dochodach pomiędzy 85,5 tys zł a 127 tys. zł – jak informuje resort finansów – kwota wolna ponownie będzie się stopniowo zmniejszać, aż do zera. Wszyscy zarabiający więcej niż 127 tys. zł nie będą mogli w ogóle korzystać z kwoty wolnej. W tym przedziale, jak wynika z szacunków „Rzeczpospolitej", tempo spadku będzie znacznie wolniejsze – spadek kwoty wolnej o 1 zł będzie wynikiem wzrostu dochodu o 13,4 zł (lub o 100 zł przy 1340 zł wzrostu dochodu). W efekcie zmian najbogatsi podatnicy (o dochodach powyżej 127 tys.) stracą rocznie ok. 566 zł (ok. 46 zł na miesiąc).

650 tys. osób straci

Wicepremier Morawiecki szacował, że koszty tej propozycji to kilkaset milionów złotych rocznie. Jak wylicza resort finansów, na zmianie przepisów zyska ok. 3 mln najmniej zamożnych podatników, o dochodach na poziomie minimum egzystencji. Około 21 mln podatników nie skorzysta ani nie straci, a ok. 650 tys. osób zapłaci fiskusowi więcej niż obecnie,

– Zmiana rzeczywiście nie będzie specjalnie kosztowna, ale też nie będzie trafiała do najbardziej potrzebujących – komentuje Jarosław Neneman, b. wiceminister finansów. W grupie korzystających nie znajdą się bowiem osoby, które pracują, a mimo to pozostają biedne. Chodzi np. o zarabiających minimalne wynagrodzenie. W przyszłym roku będzie to 2 tys. zł brutto, co stanowi 19 tys. zł dochodu do opodatkowania rocznie, więc nie skorzystają z niższego podatku (ale jeśli współmałżonek nic nie zarabia, to przy wspólnym rozliczaniu się małżeństwo zyska). Z dobrej zmiany, według Nenemana, skorzystają głównie osoby osiągające sporadyczne dochody, np. z pracy dorywczej, pracujące w niepełnym wymiarze, na umowie-zleceniu czy o dzieło (gdzie możliwe są zarobki poniżej minimalnego wynagrodzenia) oraz mikrobiznes, który osiąga minimalne dochody.

Przyszłość podatków

Kiedy 8000 zł kwoty wolnej

Podwyżka kwoty wolnej do 6,6 tys. zł ma związek z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z października 2015 r., uznającym za niezgodny z konstytucją brak kwoty zmniejszającej podatek, która gwarantowałaby minimum egzystencji. Dlatego rząd proponuje wprowadzenie kwoty wolnej 6600 zł rocznie, co stanowi 12-krotność miesięcznego minimum egzystencji liczonego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Według resoru finansów nie jest konieczne podnoszenie kwoty wolnej dla wszystkich, bo TK nakazał zwolnienie z PIT biologicznego minimum egzystencji. Jednak zdaniem Konfederacji Lewiatan rząd, wprowadzając degresywną kwotę wolną, wykona wyrok TK tylko częściowo, bo kwota wolna w wysokości minimum egzystencji powinna przysługiwać wszystkim.

W kampanii wyborczej PiS obiecywał, że podniesie ją do 8 tys. zł. Dziś politycy, w tym prezydent, podkreślają, że podwyżka do tej kwoty będzie stopniowa. Zapewne będzie to kwota degresywna. Podwyżka odliczeń od dochodu do 8 tys. zł dla wszystkich kosztowałaby aż 20 mld zł, czego budżet nie byłby w stanie udźwignąć.

Opinia

Łukasz Kozłowski, Pracodawcy RP

Przedstawiona przez wicepremiera Morawieckiego koncepcja zmian w kwocie wolnej jest sposobem na bezkosztową realizację wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Biorąc zaś pod uwagę napiętą sytuację finansów publicznych, tylko takie rozwiązanie może być brane pod uwagę. W ten sposób oddalone zostałoby ryzyko występowania przez podatników z roszczeniami wobec Skarbu Państwa ze względu na brak zapewnienia minimum egzystencji przez konstrukcję podatku dochodowego. Zerowa kwota wolna dla wysokich dochodów to redystrybucja części dochodów od najbogatszych do najbiedniejszych. Skala tej redystrybucji jest bardzo niewielka.

Zmiany w podatku dochodowym (PIT) rząd musi wprowadzić do 30 listopada, a więc do środy. Czasu jest bardzo mało, więc potrzebna jest szybka ścieżka legislacyjna. Dlatego zmiana w konstrukcji kwoty wolnej od podatku, którą przedstawił przed weekendem wicepremier Mateusz Morwiecki, ma zostać przedstawiona już w poniedziałek jako poprawka do ustawy o PIT, nad którą Senat właśnie pracuje. Tego samego dnia lub we wtorek projekt zmian trafi do Sejmu, a po uchwaleniu do prezydenta.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład