Rząd Morawieckiego nie chce już żyć na kredyt

Resort finansów ma przedstawić projekt budżetu na 2020 rok bez deficytu – ustaliła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 26.08.2019 12:07 Publikacja: 25.08.2019 21:00

Rząd Morawieckiego nie chce już żyć na kredyt

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Już we wtorek na cotygodniowym posiedzeniu Rada Ministrów ma się zapoznać z projektem budżetu państwa na 2020 r. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" ze źródeł zbliżonych do rządu, ma to być pierwszy w historii ostatnich 30 lat plan finansowy, w którym założono, że kasa państwa będzie zrównoważona. To znaczy, że nie trzeba będzie pożyczać pieniędzy, by móc zrealizować wszystkie konieczne wydatki.

Czytaj także: Rząd PiS obiecuje pierwszy rok bez budżetowej dziury

Budżet bez deficytu to ambitne zamierzenie w sytuacji, gdy w przyszłym roku mają być realizowane kosztowne obietnice wyborcze w ramach tzw. piątki Kaczyńskiego, tym bardziej że tempo wzrostu gospodarczego ma być niższe niż obecnie. – To całkowicie realne do wykonania – komentuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego. – Mimo pewnego spowolnienia w gospodarce wciąż można liczyć na porządne dochody z podatków i składek, do tego należy dodać wpływy z dalszego uszczelniania systemu oraz zaplanowane dochody jednorazowe, m.in. z opłaty przekształceniowej przy przenoszeniu aktywów z OFE na prywatne konta emerytalne – wyjaśnia Bujak.

Czytaj także: Budżetowa schizofrenia

Jego zdaniem koniec pożyczania pieniędzy na potrzeby kasy państwa to dobra wiadomość dla nas wszystkich, bo państwo przestanie się zadłużać.

Jednak zdania co do możliwości zrealizowania takiego budżetu są podzielone. – Dla mnie to jednak dosyć zaskakujący plan – zauważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Większość rządów w sytuacji spowolnienia zwiększa swoje wydatki i deficyt, by dać gospodarce impuls rozwojowy, a oszczędza i stara się zrównoważyć budżet w czasie dobrej koniunktury. Polski rząd postępuje dokładnie odwrotnie. To niezrozumiałe i może kryć przykre dla Polaków niespodzianki – zaznacza.

Czytaj także: Nie chciałbym być ministrem finansów

Taką niemiłą niespodzianką może być podwyżka różnych danin, co zresztą rząd już zapowiedział, choćby w postaci likwidacji limitu składek do ZUS. Być może też ograniczone zostaną wydatki na tak wrażliwe dziedziny, jak służba zdrowia czy usługi publiczne.

Z naszych informacji wynika, że rząd chce pokazać, iż możliwe jest utrzymanie stabilności finansów publicznych przy jednoczesnym wspieraniu wzrostu gospodarczego (impulsem dla gospodarki w 2020 roku ma być „piątka Kaczyńskiego") oraz solidarnościowej polityce społecznej.

Rządowe plany mają być też prztyczkiem w nos opozycji, która zarzuca PiS, że jego rozdawnictwo publicznych pieniędzy doprowadzi kasę państwa do ruiny i „drugiej Grecji". Na sobotniej konwencji PiS w Bydgoszczy premier Mateusz Morawiecki podkreślał, że dziś chętnie podjąłby polemikę na ten temat. – Trzeci filar programu PiS to stabilne finanse publiczne. To coś, co naszym przeciwnikom wydawało się absolutnie niemożliwe – mówił Morawiecki.

Już we wtorek na cotygodniowym posiedzeniu Rada Ministrów ma się zapoznać z projektem budżetu państwa na 2020 r. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" ze źródeł zbliżonych do rządu, ma to być pierwszy w historii ostatnich 30 lat plan finansowy, w którym założono, że kasa państwa będzie zrównoważona. To znaczy, że nie trzeba będzie pożyczać pieniędzy, by móc zrealizować wszystkie konieczne wydatki.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład