Rząd PiS zaciągnął hamulec dla długu

Zadłużenie państwa rośnie stosunkowo wolno, co nie znaczy, że finanse publiczne są zdrowe.

Publikacja: 21.08.2017 20:05

Rząd PiS zaciągnął hamulec dla długu

Foto: Bloomberg

W ciągu I półrocza dług Skarbu Państwa zwiększył się o 17 mld zł (do 945,7 mld zł), co było najmniejszym przyrostem od 2008 r. Zupełnie inaczej było w zeszłym roku, gdy rząd PiS pożyczał na potęgę.

Tylko w I półroczu zobowiązania państwa zwiększyły się wtedy o rekordowe 64,4 mld zł, w całym 2016 r. zaś aż o 94 mld zł. Tym samym dług zwiększył się bardziej niż wartość PKB, zbliżając się niebezpiecznie do granicy, po której przekroczeniu trzeba by było natychmiast podnieść podatki i ściąć wydatki budżetowe.

Budżet na razie bez potrzeb

Ekonomiści wyjaśniają, że taka diametralna zmiana trendu wynika z kilku przyczyn. – Przede wszystkim w zeszłym roku konieczne było odbudowywanie tzw. poduszki płynnościowej i emitowano dużo więcej papierów wartościowych niż wynosiły bieżące potrzeby – tłumaczy Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – Obecnie płynność jest dużo wyższa. Poza tym, o ile w 2016 r. słabnący złoty zwiększał wartość zadłużenia zagranicznego i podbijał cały dług w relacji do PKB, o tyle w I połowie roku złoty się umacniał – dodaje Bujak.

Ministerstwo Finansów wylicza, że w I półroczu mocniejszy złoty zmniejszył dług o 18,8 mld zł. Rok wcześniej słabsza waluta dodała zaś do długu 12,9 mld zł (a w całym 2016 r. – 14,9 mld zł).

– Równie ważne dla poziomu długu są bieżące potrzeby pożyczkowe budżetu, a te na razie są bardzo niskie – podkreśla też Bujak.

Przypomnijmy, że na koniec czerwca w kasie państwa zamiast zwyczajowego deficytu pojawiła się znaczna nadwyżka, prawie na 6 mld zł, więc w zasadzie rząd nie musiał nic pożyczać, by sfinansować wydatki.

– Oczywiście po części to efekt nadzwyczajnych wpływów z zysku NBP, ale także wynik sukcesu uszczelniania systemu podatkowego i powściągliwości po stronie wydatków, pomimo wprowadzanych nowych programów socjalnych – zaznacza Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku.

Daleko od równowagi

Do końca roku deficyt w budżecie państwa na pewno się pojawi, tym samym zadłużenie Skarbu Państwa także wzrośnie. Mimo to ekonomiści są przekonani, że rządowi uda się nie lada sztuka – czyli obniżenie naszych zobowiązań w relacji do PKB.

Zdaniem ING Banku dług całego sektora finansów publicznych wyniesie ok. 54 proc. PKB (według metodologii unijnej) wobec 54,4 proc. PKB na koniec 2016 r. Tymczasem w swojej strategii zarządzania długiem rząd szacował wzrost zadłużenia sektora instytucji rządowych i samorządowych do 55 proc. PKB.

– Zgadzam się, że dług Skarbu Państwa w tym roku będzie niższy w stosunku do PKB niż w zeszłym – przyznaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Ale nie powiedziałbym, że rząd PiS w tym roku cudownie uzdrowił finanse publiczne – podkreśla.

– Po pierwsze, obecnie stosunkowo niewielki przyrost długu to w dużej mierze efekt sprzyjających okoliczności, a nie racjonalnej polityki rządu nakierowanej na obniżenie zadłużenia. Po drugie, przy takim tempie wzrostu gospodarczego, jakie mamy w tej chwili, czyli ok. 4 proc., należałoby oczekiwać równowagi budżetowej, a może nawet nadwyżki. Ale tego nie ma, bo rząd prowadzi rozrzutną politykę w zakresie transferów socjalnych – uzasadnia Jankowiak.

Mniej zagranicy

Dla rządu wolniejsze tempo narastania długu to dobra okazja, by pokazać oponentom, że wbrew obawom jego działania nie prowadzą do katastrofy finansów publicznych. A także że może bezpiecznie finansować potrzeby, pożyczając pieniądze głównie na krajowym rynku.

Ministerstwo Finansów konsekwentnie realizuje bowiem strategię uniezależniania się od zagranicy. Dług wobec tzw. nierezydentów (czyli wobec inwestorów zagranicznych kupujących krajowe papiery oraz dług denominowany w walutach obcych) na koniec czerwca sięgnął 52,1 proc. całości wobec 57,2 proc. na koniec czerwca 2015 r. Udział długu w walutach obcych spadł do 31,2 proc. z 34,1 proc. przed dwoma laty.

Inwestorzy z Japonii na czele

Cały dług Skarbu Państwa sięgnął po czerwcu 945,7 mld zł. Z tej kwoty ok. 453 mld zł jest w rękach inwestorów krajowych. Głównie są to banki komercyjne oraz fundusze inwestycyjne. Pozostałe 492,7 mld zł trzymają tzw. nierezydenci, czyli w skrócie mówiąc, inwestorzy zagraniczni. Część z nich kupuje papiery krajowe, licząc na większe zyski z takich inwestycji. Jak analizuje Ministerstwo Finansów, nasze obligacje znajdują się w portfelach inwestorów zagranicznych z 61 krajów. Na koniec czerwca największy udział w zadłużeniu miały podmioty z Japonii (w tym głównie zakłady ubezpieczeń oraz fundusze emerytalne), Stanów Zjednoczonych oraz Luksemburga (w obu krajach to przede wszystkim fundusze inwestycyjne). Z kolei dług denominowany w walutach obcych to 295,5 mld zł, z czego ok. 75 proc. jest w euro.

W ciągu I półrocza dług Skarbu Państwa zwiększył się o 17 mld zł (do 945,7 mld zł), co było najmniejszym przyrostem od 2008 r. Zupełnie inaczej było w zeszłym roku, gdy rząd PiS pożyczał na potęgę.

Tylko w I półroczu zobowiązania państwa zwiększyły się wtedy o rekordowe 64,4 mld zł, w całym 2016 r. zaś aż o 94 mld zł. Tym samym dług zwiększył się bardziej niż wartość PKB, zbliżając się niebezpiecznie do granicy, po której przekroczeniu trzeba by było natychmiast podnieść podatki i ściąć wydatki budżetowe.

Pozostało 87% artykułu
Budżet i podatki
Tusk: kwota wolna 60 tys. w tym roku nie jest możliwa, ale będzie faktem
Budżet i podatki
Szwedzka skarbówka ściągnie podatki ze szpiega. Z wypłat, które dostał od Rosji
Budżet i podatki
Wraca VAT na żywność. Co to oznacza dla portfeli polskich klientów?
Budżet i podatki
Wyższa stawka VAT, czyli konieczne łatanie budżetowej dziury
Budżet i podatki
Żywność od kwietnia zdrożeje o 3-5 proc. Koniec z zerową stawką VAT