Polska powiatowa napędza mieszkaniowy boom

Mieszkaniowe statystyki kipią, ale to nie w aglomeracjach idzie główne natarcie deweloperskiej ofensywy. Mieszkańcy małych miast mogą się cieszyć, a dużych będą ponosić konsekwencje niewystarczającej podaży.

Publikacja: 03.08.2021 21:00

Polska powiatowa napędza mieszkaniowy boom

Foto: Adobe Stock

W I połowie 2021 r. w Polsce deweloperzy ruszyli z budową 87,7 tys. mieszkań i uzyskali pozwolenia na postawienie 109 tys. lokali. To rekordowe wartości i imponujący 32-proc. wzrost względem dotychczas najlepszych okresów: I połowy 2019 r. (lokale w budowie) i I połowy 2018 r. (pozwolenia).

Czytaj także: Ceny mieszkań w Warszawie przekroczyły 12 tys. za metr

Statystyki GUS pokazują spektakularny wzrost rynku, ale wśród największych deweloperów dominuje narracja o trudnościach w uzupełnianiu podaży, co m.in. napędza wzrost cen mieszkań w aglomeracjach. Szczegółowa analiza danych pozwala zrozumieć ten dysonans.

Rozpędzone małe rynki

Znacząco zmieniła się struktura rynku. Duzi deweloperzy koncentrują się na sześciu największych ośrodkach. W tych w I połowie br. ruszyła budowa ponad 28 tys. lokali, co jest wartością stabilną wobec średniej z okresu 2017–2019, jednak Warszawa notuje potężną zapaść: rozpoczęto tu budowę 7,8 tys. mieszkań, podczas gdy w pierwszych półroczach lat 2016–2018 było to średnio 11 tys.

W 60 kolejnych monitorowanych przez GUS miastach na prawach powiatu ruszyła budowa łącznie 25,9 tys. lokali, co jest absolutnym rekordem i wzrostem o 55 proc. wobec średniej z lat 2017–2020, kiedy to w statystykach uwidacznia się wzrost aktywności deweloperów na tych rynkach. Lublin, Katowice, Szczecin, Rzeszów, Białystok, Gorzów Wielkopolski, Bydgoszcz – to tu rozpoczęło się wznoszenie po 1–2 tys. lokali.

Statystyki wydanych pozwoleń na budowę jeszcze dobitniej świadczą o tym, że mieszkaniowy boom napędzany jest przez rozwój mniejszych miast. W „wielkiej szóstce" deweloperzy w I połowie br. dostali zielone światło na postawienie 30 tys. lokali, trochę mniej od średniej z lat 2017–2019, i tu również rzuca się w oczy zapaść w stolicy.

Kolejna sześćdziesiątka miast to pozwolenia na budowę 32,2 tys. mieszkań, o 51 proc. więcej względem średniej z lat wzmożonej aktywności, czyli 2018–2020. O eksplozji przyszłej podaży można mówić w Lublinie i Katowicach, gdzie pozwolenia objęły po grubo ponad 3 tys. lokali, a po ponad 1 tys. mieszkań deweloperzy będą mogli zbudować w Słupsku, Bydgoszczy, Białymstoku, Szczecinie, Rzeszowie czy Kielcach.

Uwagę zwraca to, że jeszcze cztery lata temu zarówno pod względem uruchamianych inwestycji, jak i pozwoleń, sześć największych aglomeracji odpowiadało za połowę rynku. Obecnie to odpowiednio 32 i 28 proc. Dokładając 60 kolejnych miast na prawach powiatu, udziały wynoszą odpowiednio 62 i 57 proc. To pokazuje, że realny obraz polskiej mieszkaniówki to mnóstwo niewielkich projektów w naprawdę małych ośrodkach.

Hossa i ryzyko

Aleksandra Gawrońska, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego w JLL, zaznacza, że dane GUS są tylko potwierdzeniem problemów zgłaszanych przez deweloperów w największych aglomeracjach. – To nie tak, że zupełnie nie ma gdzie budować. Przygotowanie jednak odpowiednich gruntów to długotrwały proces, a problem widoczny był już przed 2020 r. Sama pandemia tylko spotęgowała już trwające opóźnienia w wydawaniu pozwoleń na budowę, decyzji o warunkach zabudowy, decyzji środowiskowych, nie wspominając już wstrzymywaniu prac nad nowymi planami zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku stolica ma niestety niechlubne pierwsze miejsce. Sytuacji nie ułatwia wysoki popyt – padł przecież rekord półrocznej sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym w „wielkiej szóstce" – dodaje. Nowy rekord to 39 tys. lokali.

– Jedną z przyczyn zmian struktury rynku mieszkaniowego są zmiany preferencji konsumentów, rosnące zainteresowanie zamieszkaniem poza centrami największych aglomeracji. Poprawiająca się z roku na rok infrastruktura drogowa, która umożliwia szybki dojazd do pracy czy szkoły, sprzyja też takim decyzjom. W mniejszych miejscowościach atrakcyjnych turystycznie przesłanką większej intensywności budownictwa jest motyw inwestycyjny, silnie wspierany przez niskie stopy procentowe. Dlatego deweloperzy rozpoczynają wiele projektów w zabudowie jednorodzinnej czy szeregowej – mówi Agnieszka Grabowiecka-Łaszek, ekspertka w zespole analiz nieruchomości w PKO BP. – Przyczyną szukania przez deweloperów nowych lokalizacji są też problemy z dostępem do działek budowlanych o akceptowalnej cenie w największych aglomeracjach. Pewne znaczenie może też mieć regionalne zróżnicowanie kosztów budowy.

Jan Dziekoński, niezależny ekspert rynku nieruchomości, wskazuje, że rozwój małych miast ma oparcie w fundamentach – to tu występuje strukturalny brak nowoczesnych mieszkań, a są solidne podstawy ekonomiczne dla popytu konsumenckiego i inwestowania w wynajem.

Zwraca też uwagę na inną sprawę. – Mamy też kwestie momentu cyklu podażowego. Cykl wzrostowy z reguły rodzi się w Warszawie i innych dużych miastach, a sukcesy tamtejszych deweloperów i wzrost cen zachęcają do inwestowania w coraz to mniejszych miejscowościach. Dzieje się tak ze względu na relatywnie większą dostępność gruntów, jak i rosnącą zyskowność projektów na skutek wspomnianej progresji cenowej. Jest w tym niestety łyżka dziegciu: w ostatnim cyklu kolejnym krokiem po wzroście aktywności w mniejszych miejscowościach były spadki, które rozpoczęły się w największych miastach – mówi Dziekoński.

Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl, dodaje, że w ocenie potencjału trwania trendu rozwoju mniejszych miast mogą pomóc dane GUS o perspektywach depopulacji.

– Już dziesiątka lokalizacji za „top 6" to według prognoz w większości kandydaci do dwucyfrowych spadków zaludnienia w perspektywie już dwóch dekad. Lublin do 2024 r. ma stracić 15 proc. mieszkańców, a Bydgoszcz i Katowice po 18 proc. – ostrzega Jędrzyński.

W I połowie 2021 r. w Polsce deweloperzy ruszyli z budową 87,7 tys. mieszkań i uzyskali pozwolenia na postawienie 109 tys. lokali. To rekordowe wartości i imponujący 32-proc. wzrost względem dotychczas najlepszych okresów: I połowy 2019 r. (lokale w budowie) i I połowy 2018 r. (pozwolenia).

Czytaj także: Ceny mieszkań w Warszawie przekroczyły 12 tys. za metr

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budownictwo
Silna grupa z dużymi możliwościami
Budownictwo
Gwałtowny skok rezerwacji nowych mieszkań. Polacy ruszyli do biur nieruchomości
Budownictwo
Ceny materiałów budowlanych nadal spadają
Budownictwo
Ceny mieszkań doszły do sufitu? Sprzedający liczą na kolejne zwyżki
Budownictwo
Spadają ceny materiałów budowlanych. Co potaniało najbardziej?