W czerwcu ogólny klimat koniunktury w budownictwie kształtował się na poziomie plus 6,4 – wynika z badań GUS. Oznacza to, że więcej przedsiębiorców oczekuje poprawy sytuacji (20,5 proc.) niż jej pogorszenia (14,1 proc.). Różnica na poziomie plus 6,4 pkt. proc. jest najwyższa od 2008 r. Na wzrost optymizmu składa się kilka czynników, w tym poprawa oceny bieżącej sytuacji pod względem portfela zamówień oraz wartości produkcji budowlano montażowej. W obu wskaźnikach optymistów jest więcej niż pesymistów po raz pierwszy od sześciu lat, a przewaga ta jest także najwyższa od 2008 r.
Bardzo dobrze wyglądają też wskaźniki dotyczące przyszłej koniunktury. Najwięcej przedsiębiorców od 2011 r. spodziewa się poprawy sytuacji ogólnej przedsiębiorstwa, jego sytuacji finansowej oraz portfela zamówień zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznym. W efekcie w czerwcu, po raz czwarty z rzędu prognozowany jest niewielki wzrost zatrudnienia w budownictwie.
Dobre nastroje w sektorze wynikają z rzeczywistej poprawy na rynku. Po głębokim załamaniu produkcji budowlano-montażowej w zeszłym roku (ze względu na spadek inwestycji publicznych i prywatnych), początek tego roku przyniósł znaczne odbicie.
W samym maju wartość sprzedanej produkcji okazała się większa o 8,4 proc. niż w maju zeszłego roku, a w okresie styczeń-maj o 4,5 proc. większa niż rok temu. Co ważne, wzrost notowano we wszystkich działach budownictwa, w tym największy – po głębokim spadku przed rokiem – w budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej.
Bardzo istotne jest, że odbicie widać przede wszystkim w robotach budowlanych o charakterze inwestycyjnym, które stanowią ok. 2/3 wartości obrotów w branży. W maju zwiększyły się one rok do roku aż o 12,3 proc. To znaczy, że być może jeszcze w tym roku będziemy mieli do czynienia z boomem inwestycyjnym jeśli chodzi o przedsięwzięcia infrastrukturalne. Ministerstwo Rozwoju raportuje, że wykorzystanie funduszy unijnych idzie coraz szybciej, co powinno przełożyć się na wzrost zamówień publicznych ze strony samorządów i przedsiębiorstw publicznych. Zresztą sami budowlańcy wskazują, że brak popytu na ich usługi jest coraz mniejszą przeszkodą w rozwoju.