Stopniowo to się jednak zmienia. Lista prac remontowych niewymagających biurokracji jest coraz dłuższa.
Sezon remontów w toku. Zanim jednak w centrum handlowym zmieni się wystrój, a dach na magazynie zostanie naprawiony, czasami trzeba dopełnić formalności. Ale nie jest to reguła. W jednym przypadku biurokracja jest potrzebna, a w innym już zbędna.
Dzieje się tak dlatego, że to, co potocznie nazywamy remontem, nie zawsze nim jest w rozumieniu prawa budowlanego. Równie dobrze może to być: bieżąca konserwacja, rozbudowa, przebudowa lub montaż. Ustalenie więc, jakie dokładnie roboty budowlane inwestor planuje, jest więcej niż istotne.
Prawo budowlane definiuje remont jako odtworzenie stanu pierwotnego, przy czym dopuszcza się stosowanie wyrobów budowlanych innych niż użyte w stanie pierwotnym. Natomiast bieżąca konserwacja nie ma wprawdzie definicji, ale urzędnicy i prawnicy posiłkują się orzecznictwem. Wynika z niego, że są to roboty mające na celu utrzymanie obiektu w dobrym stanie w celu jego zabezpieczenia przed szybkim zużyciem lub zniszczeniem. Będzie więc to np. malowanie ścian, cyklinowanie i lakierowanie podłogi czy malowanie okien.
Z kolei montaż to nic innego jak wykonanie robót budowlanych polegających na instalowaniu na obiektach urządzeń. Montażem jest np. zainstalowanie daszku czy zabudowa szybami, ale bez powiększania powierzchni użytkowej budynku. Gdyby jednak w tym ostatnim wypadku doszło do zwiększenia powierzchni użytkowej, wtedy będzie to rozbudowa. Przebudowa to roboty, które dostosowują budynki lub ich części do nowych funkcji.