To jeszcze nie jest panika, ale z pewnością można mówić o wielkim zaniepokojeniu rynków finansowych. Jednym z sygnałów jest kurs funta, który tylko w poniedziałek stracił 0,8 proc. do dolara i był wymieniany już minimalnie powyżej uchodzącego za symboliczny poziomu 1,3 dolara.
– Inwestorzy tracą wiarę, że May zdoła zdyscyplinować swoje szeregi i uzgodnić stanowisko, które wreszcie pchnie do przodu negocjacje o brexicie. Jeśli to się nie stanie przed grudniowym szczytem w Brukseli, ryzyko braku jakiejkolwiek umowy przed wyjściem kraju z Unii w marcu 2019 r. gwałtownie rośnie. To byłby bardzo bolesny cios dla brytyjskiej gospodarki – mówi „Rz" Ruth Gregory, ekspertka londyńskiego instytutu Capital Economics.
W trakcie weekendu gruchnęła wiadomość, że już 40 deputowanych Partii Konserwatywnej podpisało się pod listem domagającym się zmiany przywódcy ugrupowania. To tylko o ośmiu mniej, niż potrzeba, aby rozpocząć procedurę poszukiwania nowego lidera.
– Wśród nich są zarówno zwolennicy hard brexitu, jak i soft brexitu. Łączy ich zmęczenie niezwykle słabym przywództwem Theresy May – mówi Gregory.
Ale w tym samym czasie „Daily Telegraph" ujawnił list, który ministrowie spraw zagranicznych i środowiska, a jednocześnie dwaj liderzy obozu na rzecz brexitu w referendum z czerwca ub.r., Boris Johnson i Michael Gove skierowali „wyłącznie na ręce premier". W niezwykle twardych słowach domagają się, aby kluczowi członkowie rządu May „sprecyzowali swoje plany" i wykazali się „potrzebną energią" w negocjacjach z Brukselą. To jasny atak przeciw ministrowi finansów Philipowi Hammondowi, liderowi frakcji domagającej się utrzymania bliskich więzi z Brukselą. Aby uniknąć wszelkich dwuznaczności, Johnson i Gove chcą, aby May zadeklarowała, że okres przejściowy po wyjściu kraju z Unii, podczas którego Wielka Brytania pozostanie w jednolitym rynku i unii celnej, zakończył się 30 czerwca 2021 r.