Na kilka godzin przed kluczowym wystąpieniem premier w Izbie Gmin poruszenie w brytyjskich mediach wywołał poniedziałkowy wywiad Jacka Czaputowicza dla „Rzeczpospolitej", w którym szef MSZ sugeruje ograniczenie do pięciu lat tzw. backstopu – układu, w którym Irlandia Północna pozostanie w unii celnej i częściowo jednolitym rynku ze zjednoczoną Europą do czasu wynegocjowania hipotetycznego nowego porozumienia o współpracy między Londynem i Brukselą.
Nie tylko bowiem po raz pierwszy kraj członkowski UE, i to jeden z najważniejszych, zdystansował się od wspólnego stanowiska Unii w rokowaniach o brexicie, ale wyszedł też naprzeciw oczekiwaniom Theresy May w absolutnie najważniejszym punkcie negocjacji. Zdaniem Jacka Czaputowicza taka modyfikacja backstopu pozwoliłaby uniknąć katastrofy wyjścia kraju z Unii bez żadnego porozumienia.
Rozpad Partii Konserwatywnej
Analiza May jest podobna. Szefowa rządu zrezygnowała z próby dojścia do porozumienia z liderem laburzystowskiej opozycji Jeremym Corbynem, gdy okazało się, że jego celem jest przede wszystkim doprowadzenie do przedterminowych wyborów, a nie wypracowanie porozumienia z Brukselą, które byłoby do zaakceptowania przez większość parlamentarną.
W zamian, po wielogodzinnej rozmowie z członkami swojego gabinetu w rezydencji Chequers w niedzielę, May postawiła na przekonanie do swojego stanowiska 118 deputowanych torysów, którzy opowiadają się za możliwie twardym brexitem oraz 10 posłów Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP) z Ulsteru. To bunt tej grupy deputowanych spowodował, że May doznała w minionym tygodniu bezprecedensowej porażki, próbując doprowadzić do ratyfikacji umowy o brexicie.
W wystąpieniu w poniedziałkowe popołudnie w parlamencie May wykluczyła wszystkie inne sposoby zapobieżenia wyjściu kraju z Unii bez porozumienia.