Saul Alvarez - miał być nokaut i był

Saul Alvarez zakończył walkę z Siergiejem Kowaliowem w 11. rundzie, nokautując Rosjanina kombinacją ciosów z obu rąk i dalej może wybierać sobie rywali.

Publikacja: 03.11.2019 21:00

Saul Alvarez - miał być nokaut i był

Foto: AFP

Większość ekspertów oczekiwała takiego właśnie zakończenia, ale 29-letni Meksykanin miał odebrać ochotę do dalszej walki mistrzowi świata wagi półciężkiej ciosami na korpus. Wybrał jednak inne rozwiązanie i wykończył zabijakę z Czelabińska uderzeniami w głowę.

Nie brakowało przed tym pojedynkiem głosów, że „Canelo" Alvarez, urzędujący mistrz wagi średniej (WBC, WBA), ryzykuje, decydując się na wycieczkę dwie kategorie w górę. Przyszło mu przecież walczyć z rywalem 10 cm wyższym, mającym większy zasięg, do tego silnym, mocno bijącym, najczęściej kończącym walki przed czasem.

Blisko 15 tysięcy widzów w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas obejrzało dobry pojedynek, choć obaj, „Canelo" i Kowaliow, nie ryzykowali. Szczególnie Rosjanin, wierząc, że może wygrać lewym prostym. Komputerowe statystyki nie kłamią, do momentu przerwania walki w 11. rundzie więcej celnych uderzeń zadał Alvarez (133-115), podobnie jak tzw. mocnych ciosów (104-52). Po 10 rundach dwójka sędziów widziała jego nieznaczną przewagę (96:94), a jeden z nich remis (95:95).

Kowaliow jeszcze w ringu, w wywiadzie, przyznał, że po szóstym starciu zaczął odczuwać zmęczenie, a Alvarez mówił, że jego taktyka zakładała cierpliwość w pierwszej fazie tego pojedynku.

Rosjanin mimo przegranej przez nokaut nie zamierza kończyć kariery, a Alvareza interesują kolejne wyzwania. I wygląda na to, że na razie nie zamierza wracać do wagi średniej. Został mistrzem świata w czwartej kategorii wagowej (wcześniej junior średnia, średnia, superśrednia), jest drugim Meksykaninem po Julio Gonzalezie, który zdobył tytuł w wadze półciężkiej, nie wyklucza więc kolejnych walk w tej kategorii. Rodacy Kowaliowa, Artur Bietierbijew, mistrz IBF i WBC i Dmitrij Biwoł (WBA) są gotowi na taką konfrontację. A w wadze superśredniej jest przecież znakomity, mierzący 191 cm Callum Smith, superczempion organizacji WBA.

Jedno jest pewne, to Alvarez wybierze sobie rywala, będzie walczył, z kim zechce. Ktoś, kto podpisuje z DAZN kontrakt na 365 mln dolarów, ma do tego prawo. To do niego ustawiają się kolejki, bo starcie z „Canelo" bez względu na wynik przynosi fortunę. Znokautowany Kowaliow zarobił 12,5 mln dolarów, Alvarez więcej – 35 mln. Całkiem nieźle jak na taki pojedynek.

Większość ekspertów oczekiwała takiego właśnie zakończenia, ale 29-letni Meksykanin miał odebrać ochotę do dalszej walki mistrzowi świata wagi półciężkiej ciosami na korpus. Wybrał jednak inne rozwiązanie i wykończył zabijakę z Czelabińska uderzeniami w głowę.

Nie brakowało przed tym pojedynkiem głosów, że „Canelo" Alvarez, urzędujący mistrz wagi średniej (WBC, WBA), ryzykuje, decydując się na wycieczkę dwie kategorie w górę. Przyszło mu przecież walczyć z rywalem 10 cm wyższym, mającym większy zasięg, do tego silnym, mocno bijącym, najczęściej kończącym walki przed czasem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja