Kręta droga do Tokio

Bokserów nie zabraknie na najbliższych igrzyskach, ale wciąż jest wiele niejasności związanych z ich olimpijskim startem.

Publikacja: 17.10.2019 20:06

Kręta droga do Tokio

Foto: shutterstock

Jeszcze do niedawna możliwy był czarny scenariusz i wykluczenie boksu z igrzysk. Ale niebezpieczeństwo zostało zażegnane w czerwcu tego roku, gdy MKOl wydał oświadczenie, że mimo konfliktu z władzami Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA) turniej olimpijski dojdzie jednak do skutku. Z tym tylko zastrzeżeniem, że żaden z włodarzy AIBA nie będzie miał z jego organizacją nic wspólnego.

Odpowiedzialny za to będzie 60-letni Morinari Watanabe, członek MKOl i wieloletni szef Światowej Federacji Gimnastyki. Japoński biznesmen przyznał, że w porze obiadowej zadzwonił do niego prezydent MKOl Thomas Bach i krótko poinformował o nowych obowiązkach. Na pytanie dziennikarzy, czy konsultował się np. z władzami najważniejszych organizacji boksu zawodowego, Watanabe odpowiedział szczerze, że nie ma o tym pojęcia i nic o nich nie słyszał. Zapewnił jednak, że będzie słuchał ekspertów i zrobi wszystko, by podejmować decyzje najlepsze dla zawodników, ale oczywiście w zgodzie z obowiązującym prawem i regulaminami.

Na razie wiemy tylko, że turniej bokserski rozpocznie się 25 lipca, a zakończy 9 sierpnia 2020 roku, i że podobnie jak w Rio de Janeiro finałowe walki nie odbędą się jednego dnia. Tym samym chyba ostatecznie zerwano z dobrą tradycją, że turniej kończy się wielkim bokserskim świętem, jakim był dzień finałów.

W Tokio mężczyźni będą rywalizować już tylko w ośmiu kategoriach (do niedawna było ich 12), a panie w pięciu (w Londynie i Rio de Janeiro walczyły w trzech). – Równość płci jest wyrazem zdrowego rozsądku – skomentował Watanabe, co jest też zgodne z ogólnymi wytycznymi MKOl.

Zakwalifikować się na igrzyska w Rio pozwalały dobre występy w mocno promowanych projektach AIBA, takich jak World Series of Boxing (WSB) czy AIBA Pro Boxing (APB). Z tego pierwszego, półzawodowej ligi, zakwalifikował się np. Tomasz Jabłoński. Oba te projekty, w dużej mierze z przyczyn finansowych, zostały w ostatnim czasie wygaszone, nikt już o nich nie mówi, choć WSB cieszyła się sporym zainteresowaniem.

Pozostały tylko cztery kwalifikacyjne turnieje kontynentalne i piąty światowy, dla tych pięściarzy, którym w tych pierwszych się nie powiodło. MKOl przydzieli też pięć dzikich kart do turnieju męskiego i dwie dla kobiet. Ponadto cztery i dwa miejsca otrzyma federacja japońska, jako gospodarz igrzysk.

W sumie w Tokio zobaczymy 186 zawodników i 100 zawodniczek. Nie ma pewności, że w tym gronie będą Polacy. Z tegorocznych mistrzostw świata zarówno kobiety, jak i mężczyźni wracali na tarczy.

Jest mało prawdopodobne, by o igrzyska walczyły wielkie gwiazdy zawodowych ringów. Gdy zapadła budząca spore kontrowersje decyzja o dopuszczeniu profesjonałów do olimpijskiego startu, obiecywano udział tuzów tej dyscypliny. Ostatecznie w Rio wystartowało czterech zawodowców, trzech wywalczyło kwalifikację w turnieju ostatniej szansy w Wenezueli na trzy tygodnie przed igrzyskami, a czwarty awansował z innej puli, jako mistrz świata APB. Tylko jeden z nich zdobył medal (Francuz Mathieu Bauderlique - brązowy), pozostali szybko przegrali swoje walki.

Dla tych, którzy zarabiają w ringu miliony, igrzyska nie są kuszące, zarówno z przyczyn finansowych, jak też z powodu znaczących różnic w zasadach rywalizacji. A dla tych, którzy zbijają sporo kilogramów do limitu swojej kategorii wagowej, to dodatkowy problem. W trwającym dwa tygodnie turnieju zawodnik ważony jest każdorazowo w dniu walki. Takie przepisy mogą wymuszać start w wyższych kategoriach niż w zawodowstwie, co rodzi ryzyko porażki.

Tylko bokserzy wagi ciężkiej nie mają tego problemu. Ostatnio o olimpijskich marzeniach dużo mówił posiadacz trzech mistrzowskich pasów Andy Ruiz Jr, ale zmienił zdanie. Przed nim przecież rewanżowa walka w Arabii Saudyjskiej z Anthonym Joshuą.

W kwalifikacjach z pewnością zobaczymy aktualnego mistrza świata amatorów, 25-letniego, mierzącego 201 cm Uzbeka Bachodira Dżałołowa, który ma już na swoim koncie sześć zawodowych walk, wszystkie wygrane przez nokaut.

Być może do kwalifikacji zgłosi się też trzykrotny mistrz świata tej kategorii w boksie olimpijskim, 33-letni Magomiedrasul Medżidow. Urodzony w Rosji Azer nie ma bowiem na koncie olimpijskiego złota, jedynie brązowy medal zdobyty w Londynie (2012).

Mateusz Masternak, były mistrz Europy wagi junior ciężkiej, też rozpoczął już przygotowania, które mają mu pomóc wygrać rywalizację o igrzyska. Ale wiążących decyzji jeszcze nie podjął. Najpierw musiałby wygrać mistrzostwa Polski, a później znaleźć się co najmniej w półfinale europejskiego turnieju kwalifikacyjnego w Londynie, w połowie marca. Drugą okazję miałby jeszcze w Paryżu, w połowie maja, gdzie w światowym turnieju ostatniej szansy czekać będą trzy olimpijskie przepustki.

Na razie wciąż nie wiemy, kto tak naprawdę będzie te kwalifikacyjne imprezy organizował, kto zadba o prawidłowe przeprowadzenie samego turnieju olimpijskiego, po czyją pomoc sięgnie Morinari Watanabe, spec od gimnastyki. MKOl się zarzeka, że z AIBA współpracy nie będzie.

Ostatnio w Rosji odbyły się mistrzostwa świata, najpierw w Jekaterynburgu rywalizowali mężczyźni, a później w Ułan Ude kobiety. Mistrzostwa rozegrano już w kategoriach olimpijskich, ale nawet medaliści wzorem lat ubiegłych nie mogli liczyć na kwalifikacje.

Pamiętajmy, że AIBA po igrzyskach w Rio zrezygnowała z usług wszystkich sędziów olimpijskiego turnieju, co było pokłosiem skandalicznych werdyktów, które tam zapadały. Ale dziś słyszymy, że część z nich znajdzie jednak zatrudnienie w Tokio i podczas turniejów kwalifikacyjnych. Być może to początek zakrojonej na szerszą skalę współpracy z tymi, którzy wcześniej świadczyli usługi dla AIBA.

Pan Watanabe znany w Japonii jako skuteczny biznesmen wie, że musi sięgnąć po fachowców, jeśli turniej ma się udać. Chodzą słuchy, że ma mu pomagać sławny ukraiński mistrz Władimir Kliczko, ale na razie to tylko plotki.

Jeszcze do niedawna możliwy był czarny scenariusz i wykluczenie boksu z igrzysk. Ale niebezpieczeństwo zostało zażegnane w czerwcu tego roku, gdy MKOl wydał oświadczenie, że mimo konfliktu z władzami Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA) turniej olimpijski dojdzie jednak do skutku. Z tym tylko zastrzeżeniem, że żaden z włodarzy AIBA nie będzie miał z jego organizacją nic wspólnego.

Odpowiedzialny za to będzie 60-letni Morinari Watanabe, członek MKOl i wieloletni szef Światowej Federacji Gimnastyki. Japoński biznesmen przyznał, że w porze obiadowej zadzwonił do niego prezydent MKOl Thomas Bach i krótko poinformował o nowych obowiązkach. Na pytanie dziennikarzy, czy konsultował się np. z władzami najważniejszych organizacji boksu zawodowego, Watanabe odpowiedział szczerze, że nie ma o tym pojęcia i nic o nich nie słyszał. Zapewnił jednak, że będzie słuchał ekspertów i zrobi wszystko, by podejmować decyzje najlepsze dla zawodników, ale oczywiście w zgodzie z obowiązującym prawem i regulaminami.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja