Turnieje kwalifikacyjne do igrzysk przełożone na przyszły rok, mistrzowskie, międzynarodowe imprezy również. Jedną z nich, młodzieżowe mistrzostwa świata, być może zobaczymy w Kielcach.
Jeszcze nie tak dawno o przyszłości polskiego boksu olimpijskiego kierujący tą dyscypliną wypowiadali się z dużym optymizmem. Przerwany w marcu w Londynie turniej kwalifikacyjny zaczął się dla polskiej ekipy całkiem dobrze. Panie nie przegrały żadnej walki, o krok od awansu na igrzyska są Karolina Koszewska i Damian Durkacz.
Prezes Polskiego Związku Bokserskiego Grzegorz Nowaczek obiecuje powstanie wydziału boksu zawodowego pod egidą krajowego związku i gale z udziałem profesjonałów. Od czerwca 2016 roku nie ma formalnych przeszkód, by zawodowcy uczestniczyli w rywalizacji amatorów. Tyle że wciąż nie wiemy, jak to miałoby wyglądać na polskim gruncie.
Tym bardziej że Mateusz Masternak, na którym miał się ten projekt w początkowej fazie opierać, wybrał inne rozwiązanie. Podpisał kontrakt z promotorem Andrzejem Wasilewskim i wrócił do swojego naturalnego, zawodowego środowiska, które opuścił tylko na kilka miesięcy, chcąc realizować młodzieńcze, olimpijskie marzenia. Na razie chyba on sam nie wie, czy to definitywne pożegnanie z myślą o medalu w Tokio. Przekonamy się za kilka miesięcy, jeśli (co wcale nie jest takie pewne) wznowione zostaną kwalifikacje do igrzysk. Teoretycznie Masternak dalej może walczyć o prawo startu
w turnieju olimpijskim. Jedną walkę już wygrał, jeśli wygra dwie kolejne, to igrzyska staną przed nim otworem. Ale to wymaga innych przygotowań, gdyż boks olimpijski różni się znacznie od zawodowego, o czym mieli się już okazję przekonać byli mistrzowie świata przegrywający z kretesem w Rio de Janeiro.