Nie żyje Marvin Hagler. Cudowny fałszywy mańkut

Amerykanin Marvelous Marvin Hagler był jednym z najwspanialszych mistrzów wagi średniej, stawianym na równi z Sugarem Rayem Robinsonem czy Carlosem Monzonem. Zmarł nagle w wieku 66 lat.

Aktualizacja: 14.03.2021 21:39 Publikacja: 14.03.2021 19:27

Marvin Hagler (1954–2021)

Marvin Hagler (1954–2021)

Foto: AP

89-letni promotor Bob Arum ceni go najwyżej. – Z Robinsonem i Harrym Grebem go nie porównuję, bo to nie moje czasy, ale odkąd pracuję w tej branży, a to już 55 lat, Hagler był najlepszy – twierdzi Arum.

Marvin Hagler pamiętany jest głównie z walk z Thomasem Hearnsem i Rayem Sugarem Leonardem. „Kobrę z Detroit" znokautował w trzeciej rundzie, a ich pierwsze starcie można porównać tylko z filmami Alfreda Hitchcocka, bo było jak trzęsienie ziemi.

Z Leonardem z kolei stoczył jeden z najpiękniejszych pojedynków w historii boksu, ale sędziowie uznali go za pokonanego. Niejednogłośny werdykt w ocenie nie tylko samego Haglera był niesprawiedliwy, dlatego zakończył karierę i nigdy nie dał się namówić na powrót.

„Cudowny" rządził w wadze średniej twardą pięścią w latach 1980–1987, ale warto pamiętać, że na mistrzowską szansę czekał długo. Miał już na koncie 49 walk (46 wygranych, dwie porażki i remis), kiedy w 1979 roku, w Las Vegas, po raz pierwszy zmierzył się w remisowym pojedynku z Vito Antuofermo, mistrzem WBC i WBA. Rok później, już w trzeciej rundzie, rozprawił się w Londynie z Alanem Minterem i odebrał mu te właśnie pasy, które zdążyły już zmienić właściciela. Rewanż z Antuofermo też zakończył się szybko, nie było wątpliwości, kto jest lepszy.

Hagler zanotował 12 skutecznych obron, co jest wyczynem bez precedensu w wadze średniej, w tym były takie perełki jak wygrane z Roberto Duranem, Johnem Mugabim czy wspomniana już demolka z Hearnsem. 78 procent walk wygranych przed czasem też jest rekordem w tej kategorii.

Marvin Hagler urodził się 23 maja 1954 roku w Newark w stanie New Jersey, a pod koniec lat 60. przeniósł się do Brockton w stanie Massachusetts. Nosił przydomek Marvelous (Cudowny), który później stał się oficjalnie jego imieniem. Karierę kończył z bilansem 62 wygranych (52 nokauty), trzech porażek i dwóch remisów. Do Międzynarodowej Galerii Sław został wprowadzony w 1993 roku.

„Był człowiekiem honoru, prawdziwym atletą i prawdziwym mężczyzną. Będę za nim bardzo tęsknił" – mówi Bob Arum, jego promotor od 1979 roku.

Nie tylko Arumowi będzie go brakowało. Takich jak Hagler po prostu się nie zapomina. A jego charakterystyczna sylwetka, ogolona na łyso głowa i odwrotna pozycja fałszywego mańkuta (był praworęczny), którą w zależności od sytuacji zmieniał na normalną, i najczęściej nokautował rywali, zostanie z nami na zawsze.

89-letni promotor Bob Arum ceni go najwyżej. – Z Robinsonem i Harrym Grebem go nie porównuję, bo to nie moje czasy, ale odkąd pracuję w tej branży, a to już 55 lat, Hagler był najlepszy – twierdzi Arum.

Marvin Hagler pamiętany jest głównie z walk z Thomasem Hearnsem i Rayem Sugarem Leonardem. „Kobrę z Detroit" znokautował w trzeciej rundzie, a ich pierwsze starcie można porównać tylko z filmami Alfreda Hitchcocka, bo było jak trzęsienie ziemi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja