Amerykański sen zawadiaki z Czelabińska

Rosjanin Siergiej Kowaliow trzeci raz został mistrzem świata wagi półciężkiej, gdy w rewanżu wypunktował Kolumbijczyka Eleidera Alvareza, który pół roku wcześniej go znokautował.

Aktualizacja: 03.02.2019 19:01 Publikacja: 03.02.2019 18:46

Amerykański sen zawadiaki z Czelabińska

Foto: AFP

35-letni pięściarz z Czelabińska znany jest z nokautów, które fundował rywalom, pamiętne były też jego dwie porażki z Andre Wardem (pierwsza kontrowersyjna) i sensacyjna przegrana z o rok młodszym Alvarezem, który w ubiegłym roku znokautował go w Atlantic City i zabrał pas WBO.

Kowaliow od dawna mieszka w USA, ostatnio nawet kupił w Palm Beach na Florydzie piękny dom za kilka milionów dolarów. Ameryka poznała go też z innej strony, sam zresztą o swoich problemach mówi. Nadużywał alkoholu, po przegranych z Wardem wpadł w depresję i szukał pocieszenia u greckich mnichów. Nad głową wisi mu też proces, który wytoczyła mu podobno pobita przez niego była modelka Jamie Frontz. Żąda ona od Kowaliowa 8 mln dolarów, pięściarzowi grozi również czteroletni pobyt w więzieniu.

Nic dziwnego, że do rewanżu z Alvarezem Rosjanin przystępował we Frisco (Teksas) z nożem na gardle. Wiedział, że tylko wygrana pozwoli mu wrócić do świata mistrzów. Kolejny raz zmienił trenera i związał się z Buddym McGirtem, który kiedyś krótko współpracował z Tomaszem Adamkiem.

McGirt, były mistrz świata, pozwolił Rosjaninowi uwierzyć w siebie. Chwalił jego lewy prosty, który miał być kluczem do zwycięstwa.

Nie był to dla Kowaliowa łatwy pojedynek. Choć Lisa Giampa (120:108) widziała wszystkie rundy wygrane przez niego, to bliżsi prawdy byli dwaj pozostali sędziowie, punktując 116:112 dla Rosjanina – byłego i znów aktualnego mistrza świata.

– Wróciłem do korzeni, boksowałem jak w amatorskich czasach, a on szukał nokautującego ciosu – mówił po ogłoszeniu werdyktu Kowaliow.

Statystyki komputerowe też nie pozostawiały wątpliwości, „Krusher" zadał prawie dwa razy więcej celnych ciosów (213-111). Kowaliow zrealizował nakreślony wcześniej plan lepiej, niż oczekiwał McGirt, a przecież nie brakowało głosów, że nie wróci już do pierwszej ligi, że to już koniec amerykańskiego snu zawadiaki z Czelabińska. Ale wrócił i trzeci raz jest na mistrzowskim tronie.

Przed nim teraz wiele możliwości, a ponieważ pozostali mistrzowie (Ołeksandr Gwozdyk – WBC, Artur Beterbijew – IBF, Dmitrij Biwoł – WBA) też mówią po rosyjsku, nie będzie chyba problemów, by się dogadać. Kowaliow zapewnia, że jest gotów na walkę z każdym z nich.

Ale najpierw, 11 marca w San Bernardino (Kalifornia), przed amerykańskim sądem musi odeprzeć oskarżenia Jamie Frontz. To może być trudniejsze zadanie niż walka z Alvarezem.

35-letni pięściarz z Czelabińska znany jest z nokautów, które fundował rywalom, pamiętne były też jego dwie porażki z Andre Wardem (pierwsza kontrowersyjna) i sensacyjna przegrana z o rok młodszym Alvarezem, który w ubiegłym roku znokautował go w Atlantic City i zabrał pas WBO.

Kowaliow od dawna mieszka w USA, ostatnio nawet kupił w Palm Beach na Florydzie piękny dom za kilka milionów dolarów. Ameryka poznała go też z innej strony, sam zresztą o swoich problemach mówi. Nadużywał alkoholu, po przegranych z Wardem wpadł w depresję i szukał pocieszenia u greckich mnichów. Nad głową wisi mu też proces, który wytoczyła mu podobno pobita przez niego była modelka Jamie Frontz. Żąda ona od Kowaliowa 8 mln dolarów, pięściarzowi grozi również czteroletni pobyt w więzieniu.

Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja