Policjant z Rygi musi zachować czujność

Gala w Częstochowie, po niej finał turnieju World Boxing Super Series w Monachium, wreszcie pięć walk o mistrzostwo świata w Uncasville w USA. To będzie bokserska sobota.

Publikacja: 24.09.2020 21:00

Policjant z Rygi musi zachować czujność

Foto: stock.adobe.com

Wydawało się, że turniej World Boxing Super Series (najlepszych pięściarzy wagi junior ciężkiej) nigdy się nie skończy. Półfinały odbyły się przecież w Rydze w czerwcu ubiegłego roku, gdzie swoje szanse na awans do finału, w skandalicznych okolicznościach, w półfinałowym starciu z Łotyszem Mairisem Briedisem stracił nasz mistrz świata Krzysztof Głowacki, a Kubańczyk Yuniel Dorticos znokautował Amerykanina Andrew Tabitiego.

W Monachium, które ostatecznie w sobotę przyjmie finalistów, faworyta nie widać. Mierzący 190 cm Kubańczyk potrafi kończyć walki jednym uderzeniem, o czym boleśnie przekonał się w Rydze prowadzący na punkty Tabiti. Ale Łotysz, były mistrz kickboxingu jest silny, umie sobie radzić w trudnych sytuacjach i wie, jak nokautować. Robił to również w najcięższej kategorii, a w półfinale pierwszego turnieju WBSS w wadze junior ciężkiej bił się jak równy z równym z samym Ołeksandrem Usykiem.

Jeśli policjant z Rygi zachowa czujność, ma szanse wrócić na Łotwę z Pucharem Muhammada Alego, pasem organizacji IBF i czekiem na kilka milionów dolarów. Tyle że Dorticos (w ćwierćfinale nieznacznie pokonał Mateusza Masternaka) nie dopuszcza takiego rozwiązania.

Dawno nie było takiej gali, a w czasach koronawirusa to już absolutny rekord. W Uncasville (w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu) w rolach głównych wystąpią amerykańscy bracia Charlo – Jermell i Jermall. Jermell, mistrz WBC w wadze junior średniej, walczyć będzie z Jeisonem Rosario z Dominikany, posiadaczem pasów IBF i WBA, a Jermall, czempion WBC wagi średniej, z Ukraińcem Siergiejem Derewianczenką. W obu pojedynkach bracia są faworytami.

Za zdolniejszego uważany jest Jermall, który z uwagi na politykę bokserską od dawna nie może doczekać się kasowych walk z Saulem Alvarezem i Giennadijem Gołowkinem, a nie byłby w nich bez szans.

Nie brakuje nawet głosów, że wygrałby z jednym i drugim. Na razie jednak musi pokonać Derewianczenkę, który w październiku ubiegłego roku stoczył z Gołowkinem równą walkę i zdaniem wielu obserwatorów nie zasłużył na przegraną. Nie gorzej spisał się też rok wcześniej w starciu z Amerykaninem Danielem Jacobsem, inną gwiazdą światowego boksu.

Jermall Charlo chyba nie będzie odpowiadał stylowo Ukraińcowi. Jest znacznie wyższy i – co ważniejsze – szybszy, potrafi nokautować jednym ciosem. Ale Derewianczenko to pięściarz męczący rywali nieustanną presją. Charlo może być tym zaskoczony.

Z pozostałych trzech mistrzowskich pojedynków być może najciekawsze będzie starcie o wakujący pas WBC w wadze superkoguciej pomiędzy niepokonanymi, leworęcznymi Meksykanami, Luisem Nery i Aaronem Alamedą. 25-letni Nery jest młodszy o dwa lata. Wzrost (168 cm) mają ten sam, ale współczynnik nokautów i siła ciosu jest po stronie młodszego z Meksykanów i to on zapewne zostanie zwycięzcą.

Znacznie pewniejsi kandydaci do wygranych będą w Częstochowie, gdzie w sobotę wieczorem czołowy polski pięściarz Robert Parzęczewski walczyć będzie z Szerzodem Chusanowem.

40-letni Uzbek był kiedyś znakomitym amatorem, wicemistrzem świata w Bangkoku (2003), ćwierćfinalistą igrzysk w Atenach (2004). Występował wtedy w wadze półśredniej, a teraz przyjdzie mu bić się z Parzęczewskim w superśredniej. I mało prawdopodobne, by sobie z Polakiem poradził, choć wszystkiego z pewnością jeszcze nie zapomniał, co wróży emocje, szczególnie w początkowej fazie walki.

Wszystkie trzy gale na antenie TVP Sport.

Wydawało się, że turniej World Boxing Super Series (najlepszych pięściarzy wagi junior ciężkiej) nigdy się nie skończy. Półfinały odbyły się przecież w Rydze w czerwcu ubiegłego roku, gdzie swoje szanse na awans do finału, w skandalicznych okolicznościach, w półfinałowym starciu z Łotyszem Mairisem Briedisem stracił nasz mistrz świata Krzysztof Głowacki, a Kubańczyk Yuniel Dorticos znokautował Amerykanina Andrew Tabitiego.

W Monachium, które ostatecznie w sobotę przyjmie finalistów, faworyta nie widać. Mierzący 190 cm Kubańczyk potrafi kończyć walki jednym uderzeniem, o czym boleśnie przekonał się w Rydze prowadzący na punkty Tabiti. Ale Łotysz, były mistrz kickboxingu jest silny, umie sobie radzić w trudnych sytuacjach i wie, jak nokautować. Robił to również w najcięższej kategorii, a w półfinale pierwszego turnieju WBSS w wadze junior ciężkiej bił się jak równy z równym z samym Ołeksandrem Usykiem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja