Wygrana Kownackiego. Warto wstawać w nocy

Adam Kownacki pokonał Geralda Washingtona przez techniczny nokaut w drugiej rundzie i w tym roku może walczyć o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.

Aktualizacja: 27.01.2019 18:48 Publikacja: 27.01.2019 18:45

Adam Kownacki (z lewej) i Gerald Washington na ringu w Nowym Jorku

Adam Kownacki (z lewej) i Gerald Washington na ringu w Nowym Jorku

Foto: AFP

29-letni, urodzony w Łomży Kownacki rozbił kolejnego rywala, który był przekonany, że to on będzie górą. Dwumetrowy, atletycznie zbudowany „El Gallo Negro" (Czarny Kogut), czyli Gerald Washington, były zawodnik futbolu amerykańskiego, wcześniej przegrał tylko z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem i Jarrellem Millerem, dobrym kolegą Kownackiego.

Niepokonany Polak mówił przed tym pojedynkiem, że pokona Washingtona szybciej niż Wilder i Miller. – Wiem, jak z nim walczyć, wiem, jak wygrać – obiecywał. I dotrzymał słowa. Barclays Center znów była dla niego szczęśliwa.

Kownacki, nazywany „Baby Face", w wieku sześciu lat znalazł się z rodzicami w Nowym Jorku, wychował się w tej części Brooklynu, walczył więc z 36-letnim Kalifornijczykiem u siebie. Niewiele brakowało, by zmusił Washingtona do poddania już w pierwszym starciu, ale rywala uratował gong. W drugiej rundzie demolka była brutalna, i po serii ciosów, z których najmocniejszy był prawy sierpowy, Amerykanin padł na deski jak ścięte wielkie drzewo. Podniósł się wprawdzie, przyjął postawę i sędzia Harvey Dock pozwolił mu walczyć, ale po kilku chwilach i kolejnych uderzeniach Kownackiego, które wylądowały na głowie Washingtona, przerwał pojedynek. Dobrze zrobił, bo pachniało już ciężkim nokautem.

Kownacki był zdziwiony, że sędzia nie przerwał walki wcześniej. – Trafiłem go czysto i miał dość. Myślę, że po pierwszym nokdaunie nie chciał już walczyć – powiedział po ogłoszeniu werdyktu. Nie ukrywał zadowolenia, ta wygrana przybliża go bowiem do walki o mistrzostwo świata.

Z pierwszych rzędów w Barclays Center obserwował go mistrz WBC Deontay Wilder. Kto wie, może to on będzie rywalem Polaka? Nie można takiego scenariusza wykluczyć, najpierw jednak Wilder musiałby pokonać Tysona Fury'ego. Bardzo prawdopodobne, że do rewanżu dojdzie pod koniec maja w Las Vegas, ale trzeba jeszcze poczekać na oficjalne potwierdzenie tej wiadomości.

Wówczas starcie Wildera z Kownackim możliwe byłoby najwcześniej pod koniec roku, zapewne w Nowym Jorku, ale na razie to też tylko przypuszczenia.

W wadze ciężkiej możliwych scenariuszy jest bowiem znacznie więcej. Trzy pasy (WBA, IBF, WBO) należą do Anthony'ego Joshui i to do niego jest najdłuższa kolejka. Wilder i Fury (choć ten drugi nie ma żadnego mistrzowskiego pasa) też są łakomym kąskiem i mają swoje plany.

Jednego jednak możemy być pewni: po wygranej z Washingtonem dla Kownackiego nie zabraknie ciekawych i dobrze płatnych propozycji, tym bardziej że stoi za nim coraz więcej polskich fanów mieszkających w USA, którzy znów mają komu kibicować.

Przed laty chodzili na Gołotę, później na Adamka, teraz mają Kownackiego, który z przytupem idzie przez zawodowe ringi. Z 19 walk 15 wygrał przez nokaut, żadnej nie przegrał.

W maju 2017 roku znokautował Artura Szpilkę, a w ubiegłym roku w podobny sposób odprawił Gruzina Iago Kiładzego, by później pokonać na punkty byłego mistrza świata, Amerykanina Charlesa Martina. Kolejna szybka wygrana, tym razem z Washingtonem, potwierdza, że mistrzowskie aspiracje Kownackiego mają podstawy. Nikt nie powinien go lekceważyć, bo ma w swoich pięściach mocne argumenty. I nawet jeśli nie zostanie pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej, to z pewnością dostanie szansę, by o taki pas walczyć. A wtedy niech się martwią ci, którzy staną z nim w ringu.

Jeśli poprawi obronę i lewy prosty, to tanio skóry nie sprzeda. Jego ciosy ważą naprawdę dużo, potrafi też przyjąć mocne uderzenie i jeszcze mocniej oddać, ma głowę i charakter stworzony do wygrywania, jest głodny wielkich zwycięstw i nie boi się nikogo. Warto w nocy wstawać w Polsce na jego walki.

29-letni, urodzony w Łomży Kownacki rozbił kolejnego rywala, który był przekonany, że to on będzie górą. Dwumetrowy, atletycznie zbudowany „El Gallo Negro" (Czarny Kogut), czyli Gerald Washington, były zawodnik futbolu amerykańskiego, wcześniej przegrał tylko z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem i Jarrellem Millerem, dobrym kolegą Kownackiego.

Niepokonany Polak mówił przed tym pojedynkiem, że pokona Washingtona szybciej niż Wilder i Miller. – Wiem, jak z nim walczyć, wiem, jak wygrać – obiecywał. I dotrzymał słowa. Barclays Center znów była dla niego szczęśliwa.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja