Tak twierdzi słynny promotor, 84 - letni Bob Arum. Jego zdaniem będzie lepsza od ostatniego pojedynku Andre Warda z Siergiejem Kowaliowem, który wywołał tyle dyskusji. Oczarowany talentem Ukraińca Arum widzi go już oczami wyobraźni w przyszłorocznym starciu z Mannym Pacquiao. Obaj są jego zawodnikami, więc jest to możliwe, na razie jednak przed dwukrotnym mistrzem olimpijskim ciężka próba. W sobotę będzie bronił należącego do niego pasa WBO w wadze superpiórkowej, a jego rywalem będzie najmocniej bijący pięściarz tej kategorii, były mistrz wagi piórkowej, niepokonany Walters (26-0-1, 21 KO). Jamajczyk jest przekonany, że jego kamienne pięści przyniosą mu wygraną, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, że przyjdzie mu walczyć z kimś naprawdę wyjątkowym.

Arum być może nieco przesadza mówiąc, że nie spotkał jeszcze kogoś o takim talencie jak Łomaczenko, bo widział przecież sporo. To będzie jego dwutysięczna gala, zaczynał w 1966 roku.  Ale 28 letni Ukrainiec na pochwały zasługuje jak mało kto. 396 wygranych amatorskich pojedynków i tylko jedna porażka, w finale MŚ w Chicago (2007) z Rosjaninem Albertem Selimowem, to bilans bez precedensu. Dwa złote medale igrzysk olimpijskich (Pekin -2008 i Londyn – 2012) w wagach piórkowej i lekkiej, okraszone w tym pierwszym przypadku prestiżowym Pucharem Barkera przyznawanym najlepszym zawodnikom, to kolejne mocne argumenty.

Teraz rekordy bije jako zawodowiec: potrzebował zaledwie siedmiu walk, by sięgnąć po mistrzowskie pasy WBO w wagach piórkowej i superpiórkowej. A ten pierwszy mógł zdobyć już w drugim pojedynku, bo przecież z Meksykaninem Orlando Salido przegrał po kontrowersyjnym, niejednogłośnym werdykcie.

Ale na 34 - letniego Waltersa musi uważać. Jamajczyk przy wzroście 170 cm ma imponujący zasięg ramion (185 cm) i piekielne uderzenie z obu rąk. Łomaczenkę czeka więc praca na polu minowym. Tyle że on jak mało kto potrafi takie ładunki rozbrajać.

Gala z Las Vegas w nocy z 26 na 27 listopada, od 4.00 w Polsacie Sport