Przede wszystkim dlatego, że nieruchomości to nie tylko ileś tam tysięcy metrów kwadratowych kolejnych inwestycji i setki milionów wydanych na ich realizację. To znacznie więcej. Decyzje w tej branży podejmowane dzisiaj będą miały skutki dotyczące najbliższych dziesiątków lat. I to w bardzo wielu dziedzinach – od ładu przestrzennego przez kunszt architektoniczny po wymiar społeczny, komfort życia i mentalność mieszkańców.

Ta wielowymiarowość branży i niespotykana w innych sektorach dalekosiężność skutków działań skłania do zadawania pokaźnej liczby pytań. Jakie są najważniejsze procesy mające w tej chwili wpływ na branżę? Jakimi przesłankami i jakim typem myślenia charakteryzują się jej liderzy? Jakie zmiany w mentalności społecznej powinni dostrzec? Jakim zjawiskom branża poświęca zbyt mało uwagi, co może okazać się katastrofalne dla biznesu? Co jest z kolei złudzeniem, ślepą uliczką w procesie rozwoju sektora?

O tym wszystkim dyskutujemy w tych dniach w Gdyni. Staraliśmy się, aby nasi goście reprezentowali jak najwięcej środowisk i niekoniecznie byli związani z branżą czy biznesem. Dlatego na kongresie tak mocno reprezentowani są samorządowcy, specjaliści od zarządzania, obserwatorzy świata polityki i przemian społeczno-demograficznych.

Chciałbym, aby te dwa dni dyskusji stały się dla branży inspiracją do działań i aby niesłychanie trudne czasami decyzje biznesowe zyskały nowy wymiar dojrzałości. Aby absolutnie konieczne w tej dziedzinie wizjonerstwo nie było pustym efekciarstwem, ale zachwycało ludzi i po prostu im służyło. Stąd pomysł, żeby tegoroczny Real Estate Impactor był wstępem do corocznych konferencji tego typu. Branża nieruchomości potrzebuje bowiem refleksji dla siebie, a dyskusja o samych nieruchomościach czasami nie wystarczy.