Półtora roku temu kupiliśmy działkę we Wrocławiu i byłem bardzo niezadowolony, że płacimy stawkę 760 zł do PUM-u (koszt gruntu przypadający na 1 mkw. możliwej do wybudowania na nim powierzchni mieszkania), dziś właściciele sąsiednich parceli rozmawiają o sprzedaży z ceną wyjściową ponad 1 tys. zł do PUM-u, a mimo to jest kilku chętnych i licytacja trwa w najlepsze" – tak niecałe trzy miesiące temu jeden z prezesów firm deweloperskich opisywał sytuację na rynku gruntów.

Mieszkania schodzą na pniu, deweloperzy chcą skorzystać z koniunktury, ale zasoby atrakcyjnie położonych działek (z punktu widzenia przyszłych mieszkańców) się kurczą. Właściciele parceli czują, że to ich moment, i nie wahają się windować cen.

Najwięksi deweloperzy przekonują, że mają duże banki ziemi pozwalające utrzymać podaż na obecnym poziomie nawet przez kilka lat. Ale nie brakuje zdesperowanych graczy, którzy wykładają duże pieniądze, licząc, że na fali popytu uda się jeszcze uzyskać dobry zwrot z inwestycji. Warto jednak pamiętać, że rosną koszty wykonawstwa, a pozwoleń administracyjnych nie uzyskuje się z dnia na dzień.

Kupowanie znakomicie położonych działek w Warszawie swego czasu upodobali sobie inwestorzy z hiszpańskim kapitałem, ale przyszedł kryzys i nie było już szans na realizację opłacalnej inwestycji. Do dziś takie grunty są wyprzedawane przez pechowców. To właśnie Hiszpanie byli stroną sprzedającą w największej ubiegłorocznej transakcji. Za 3-ha działkę na warszawskim Żoliborzu inwestor zapłacił 123 mln zł, czyli 4,1 tys. zł za mkw.

Czy to drogo? Pytanie, ile PUM-u można na gruncie zbudować. Nabywcą działki był według wszelkich przesłanek Dom Development, który za miedzą realizuje jeden ze swoich flagowych projektów, Żoliborz Artystyczny. Spółka generalnie nie narzeka na rentowność. Jak wynika z informacji na stronie internetowej, promocyjne ceny dostępnych jeszcze na Żoliborzu Artystycznym lokali zaczynają się od grubo ponad 8 tys. zł za mkw.