Drony na polskim niebie to świetny biznes

Rodzimy rynek tzw. bezzałogowych statków powietrznych (UAV) wart jest już ponad 200 milionów złotych. To niemal o jedną czwartą więcej niż rok temu. Firmy z branży mówią o boomie.

Aktualizacja: 22.12.2016 05:57 Publikacja: 21.12.2016 19:19

Foto: 123RF

Na polskim niebie lata już 100 tys. dronów. Według prognoz Instytutu Mikromakro, który monitoruje ten rynek, do 2020 r. ich liczba może się podwoić. Krajowy popyt na drony i świadczone przez nie usługi rośnie bowiem dynamicznie. Tylko w tym roku wydatki na ich zakup skoczyły o ponad 37 mln zł, czyli o 23 proc. Polskie firmy z branży nie ukrywają, że to świetny biznes. Pięć największych spółek wypracowało na tym wciąż bardzo rozdrobnionym rynku w sumie 19,5 mln zł przychodów. To rekordowy wynik rodzimego sektora UAV – ustaliła „Rzeczpospolita".

Wypełnić lukę

Warszawski Dron House, lider polskiej branży dronów, a także katowicki Neo Drone Vision, Flytronic z Gliwic oraz Eurotech z Mielca i FlyTech UAV z rzeszowskiej Doliny Lotniczej odpowiadają za 10 proc. przychodów generowanych przez całą, mocno rozdrobnioną, branżę dronów w Polsce. Tak wynika z najnowszych danych zebranych przez Instytut Mikromakro (IM).

Instytut udostępnił nam rezultaty badania. Okazuje się, że mamy do czynienia z prawdziwym boomem. Sprzedaż dronów i usług wyniosła w tym roku ponad 201 mln zł względem 164 mln zł rok wcześniej.

– Drony zaczęły wypełniać lukę technologiczną w zbieraniu informacji. Wykorzystywanie ich w rolnictwie precyzyjnym, do dokonywania pomiarów i opracowywania ortofotomap czy filmowania to przyszłość, z której dziś wiele firm zaczyna sobie zdawać sprawę – mówi Sławomir Kosieliński, prezes IM.

Wśród przykładów wymienia PKP Cargo, które sięgnęło po drony, by zapewnić bezpieczeństwo składom kolejowym, czy PSE i Gaz-System, testujące nowatorskie rozwiązania w celu monitorowania sieci energetycznej i gazociągów.

Ale po UAV sięgają również firmy z innych sektorów gospodarki. Jak tłumaczy Tomasz Siwy, dyrektor handlowy Novelty RPAS, jednej z czołowych firm branży UAV w Polsce, niezwykle popularne jest wideofilmowanie. – Aż 90 proc. ujęć z powietrza w filmach pełnometrażowych powstaje obecnie właśnie dzięki dronom. Filmy ze ślubów i różnych imprez oraz reklamy też tworzone są w ten sposób. Ale dużą część zleceń stanowi prowadzenie precyzyjnych pomiarów – wyjaśnia.

Klientem Novelty RPAS był np. znany deweloper – firma Skanska. – Branża budowlana to jeden z kluczowych klientów – dodaje Tomasz Siwy.

Zdaniem Adama Wiśniewskiego, dyrektora Drone Powered Solutions (zespół doradców przy PwC), obowiązujące w Polsce dobre prawo, regulujące rynek UAV, a także olbrzymi zasób wiedzy inżynieryjnej z zakresu geodezji czy fotogrametrii, sprzyjają rozwojowi rynku dronów do coraz bardziej zaawansowanych celów.

Nic dziwnego, że biznes chętnie otwiera się na tę technologię.

Polska licencjami stoi

Co ciekawe, firmy chętniej kupują drony (te profesjonalne kosztują nawet 100 tys. zł) i wolą same szkolić swoich operatorów, niż korzystać z usług wyspecjalizowanych podmiotów.

Potwierdza to raport Mikromakro. Według niego w ciągu ostatniego roku odnotowano gwałtowny wręcz przyrost licencji (tzw. UAVO). Jeszcze w ubiegłym roku uprawnienia UAVO miało 1,7 tys. osób. Dziś takich licencji jest aż 3,6 tys. Pod tym względem jesteśmy liderem Europy i na trzecim miejscu na świecie, za Japonią i USA. Eksperci twierdzą, że w dużej mierze to efekt znacznego rozdrobnienia rynku. – W krajowej branży dronów działa już 255 podmiotów, z czego większość to jednoosobowe działalności gospodarcze – podkreśla prezes Kosieliński.

Za taki boom na licencje odpowiada też wspomniane duże zainteresowanie przedsiębiorców zakupem dronów i samodzielnym ich wykorzystaniem.

– W strukturze przychodów naszej firmy dominuje dostawa sprzętu. Myślę, że w ciągu dekady usługi nie nadgonią tej różnicy. Tym bardziej że pojawienie się takich opcji, jak dzierżawa dronów za określony abonament czy leasing dodatkowo zachęcą przedsiębiorców do zakupów – przekonuje Tomasz Siwy.

Zachętą są też spadające ceny szkoleń UAVO (dziś pakiet podstawowego szkolenia kosztuje ok. 1,2 tys. zł). W kraju działa aż 46 ośrodków, które co roku wypuszczają nawet po 50 licencjonowanych operatorów.

Ale boom na drony nie będzie trwał w nieskończoność. Analitycy sądzą, że w perspektywie 10 lat rynek nasyci się dronami. Branża potrzebuje więc nowych impulsów, które uchronią ją przed stagnacją. Prezes IM liczy na zamówienia armii. – Dziś wojsko nie generuje jednak w rodzimej branży UAV nowych przychodów. Za jej rozwój odpowiadają zamówienia cywilne – podkreśla Sławomir Kosieliński.

Na polskim niebie lata już 100 tys. dronów. Według prognoz Instytutu Mikromakro, który monitoruje ten rynek, do 2020 r. ich liczba może się podwoić. Krajowy popyt na drony i świadczone przez nie usługi rośnie bowiem dynamicznie. Tylko w tym roku wydatki na ich zakup skoczyły o ponad 37 mln zł, czyli o 23 proc. Polskie firmy z branży nie ukrywają, że to świetny biznes. Pięć największych spółek wypracowało na tym wciąż bardzo rozdrobnionym rynku w sumie 19,5 mln zł przychodów. To rekordowy wynik rodzimego sektora UAV – ustaliła „Rzeczpospolita".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum