Tylko samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej i spółki kapitałowe z co najmniej większościowym udziałem Skarbu Państwa będą mogły liczyć na kontrakty na świadczenia z ratownictwa medycznego – wynika z projektu tzw. dużej nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Projekt przypisywany wiceministrowi zdrowia Markowi Tombarkiewiczowi zakłada całkowite wyłączenie z publicznego systemu prywatnych ambulansów, które stanowią dziś 10 proc. wszystkich. Na 244 podmioty mające umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia 71 to firmy prywatne.
Korzystna rywalizacja
Prof. Juliusz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej (PTMR), uważa, że zapis jest trudny do wytłumaczenia: – I to zarówno logicznie, jak i finansowo. Odpowiedzialność państwa za obywateli w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia i życia nie musi oznaczać upaństwowienia świadczeń – zauważa prof. Jakubaszko.
Obecnie w Polsce jest 1490 zespołów ratownictwa medycznego – tych podstawowych, tzw. zespołów „P", z dwoma ratownikami na pokładzie, i specjalistycznych zespołów „S", w których jeździ także lekarz. Po kraju jeździ dziś 910 zespołów „P" i 580 zespołów „S".
Zdaniem prof. Jakubaszki wejście na polski rynek ratownictwa firm prywatnych wymusiło nie tylko podniesienie jakości sprzętu, ale i poziomu wyszkolenia personelu: – Firmy prywatne, walcząc o kontrakty, inwestowały przede wszystkim w wykwalifikowaną kadrę. Zależało im na jak największej liczbie zespołów „S", do których zatrudniały osoby ze specjalizacją z medycyny ratunkowej.
System oszczędza
– Inwestycje prywatnej służby zdrowia wymuszały podobny krok w podmiotach publicznych – tłumaczy szef PTMR. Zgadza się z nim prof. Waldemar Machała, specjalista anestezjologii i medycyny ratunkowej, prorektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi: – Wszędzie tam, gdzie jest konkurencja, jest też jakość. Konkurencja powoduje podniesienie jakości na publicznym rynku – mówi prof. Machała, który uważa jednocześnie, że wymuszenie standardów w krajowym ratownictwie wymusiły kontrakty NFZ i kryteria dopuszczenia do konkursu.