34 mln m sześc. będą mogli kupić w internetowym systemie przedsiębiorcy. Przemysł narzeka, że cała pula jest mniejsza, niż oferowano w ostatnich latach, i zapewne oznacza podwyżki cen.

Podczas ostrych targów z firmami leśnicy tłumaczyli, że ostatnie 2,5 roku było wyjątkowe z powodu klęski w Borach Tucholskich, gdzie w sierpniu 2017 r. nawałnica powaliła miliony drzew. Nadzwyczajna podaż jednak wygasa, bo uprzątnięto zniszczone drzewostany.

– W przyszłorocznej ofercie będzie jednak o blisko 1 mln m sześc. więcej surowca w porównaniu z 2016 r., czyli sprzed kataklizmu – krzepią leśnicy.

Tegoroczny spór z LP przemysł rozpoczynał żądaniem maksymalnych preferencji dla stałych odbiorców z tzw. historią zakupu surowca. Chciał, by pulę drewna dzielić w proporcji 90 proc. do 10 proc. na korzyść wiernych klientów. Lasy tylko częściowo to uwzględniły: w 2020 r. surowiec w 80 proc. trafi do stałych odbiorców.

Dyrektor generalny LP Andrzej Konieczny argumentuje, że chce uniknąć spięcia ze stojącym na straży konkurencyjności UOKiK. – Tym razem regulujemy zasady z góry na dwa lata i ustanawiamy korzystny dla stałych odbiorców podział puli surowca – podkreśla szef Lasów. Jego zdaniem „to najlepsza propozycja dla zapewnienia stabilności i rozwoju polskiego przemysłu drzewnego bez naruszania podstawowych zasad rynkowych i konkurencji".