Duńczycy patrzą na Bałtyk. Będą wiatraki na morzu?

Orsted (dawniej Dong) jest zainteresowany rozwijaniem farm wiatrowych w polskiej strefie na Bałtyku.

Aktualizacja: 08.11.2018 11:40 Publikacja: 08.11.2018 11:22

Duńczycy patrzą na Bałtyk. Będą wiatraki na morzu?

Foto: Adobe Stock

Spółka, która kilka lat temu sprzedała nad Wisłą portfel projektów wiatraków na lądzie, rozmawia o potencjalnej współpracy z polskimi spółkami energetycznymi i rządem w Warszawie.

- Niedawno ustanowiliśmy jednoosobowe biuro w Polsce. Tak jak w przypadku innych rynków, na których chcemy być obecni, rozmawiamy zarówno z rządem jak i partnerami z branży m.in. operatorem systemu przesyłowego i spółkami energetycznymi. Chociaż znamy się na inwestycjach w obszarze morskiej energetyki wiatrowej w Europie, to przy pierwszym lub dwóch pierwszych projektach na nowym rynku dobrze mieć jest lokalnego partnera – mówi Lykke Mulvad Jeppesen, odpowiedzialna za obszar regulacji i energii Orsted.

Duński gracz posiada obecnie 5,2 GW mocy wiatrowych na morzu, a do 2022 r. zbuduje kolejne trzy farmy, by mieć łącznie 8,9 GW, głównie na Morzu Północnym. Dostrzega też potencjał Bałtyku. - Mamy nadzieję, że na naszej mapie lokalizacji inwestycyjnych po 2020 r. pojawi się także Polska – dodaje Jeppesen.

Nie ujawnia nazw koncernów, z którymi toczą się rozmowy. Wiadomo jednak, że najbardziej zaawansowana u nas pod względem rozwoju projektów morskich Polenergia już ma partnera w postaci norweskiego Equinor (dawniej Statoil). Niebawem jednak wspólników do przyszłego joint venture będą poszukiwać PGE i PKN Orlen.

Dla zagranicznego inwestora taki partner – zwłaszcza będący spółką Skarbu Państwa – mógłby być dodatkową gwarancją stabilności. - Oczywiście jesteśmy uzależnieni od stabilnych ram prawnych. Z drugiej jednak strony stałe warunki zapewnia kontrakt wygrany w aukcji. Jeśli w danym kraju nie ma takiego rodzaju wsparcia, to zawieramy długoterminową umowę z odbiorcą przemysłowym – wskazuje Jeppesen.

Orsted - jak cała duńska gospodarka – chce przestawić się na zieloną energię (offshore, biogaz i biomasę) się przestawić na zielone tory. W najbliższym czasie spółka zamknie dwie ostatnie elektrownie na węgiel – pierwszą w przyszłym roku, a kolejną - najpóźniej w 2023 r. Zużycie węgla spadnie już spadło z 6,2 mln ton w 2006 do 1,1 mln ton w 2017 r.

Na razie nie wiadomo czym zastąpi te źródła. Ale nie obawia się o brak rezerw w systemie ze względu na połączenia transgraniczne m.in. Norwegią i Szwecją, które posiadają liczne hydroelektrownie. Z drugiej strony minionego lata wiele energii importowano z Niemiec, bo wysokie temperatury i susza na były powodem deficytów także u północnych sąsiadów.

Z drugiej zwiększanie efektywności energetycznej, z którego Duńczycy już zrobili swój znak rozpoznawczy, może sprawić, że zapotrzebowanie na energię się zmniejszy. Jak pokazują oficjalne statystyki w ciągu ponad 35 lat zapotrzebowanie na energię spadło o 8 proc. (a emisja CO2 o 38 proc.) przy jednoczesnym 70-proc. wzroście PKB. Po konferencji klimatycznej w Paryżu zwiększyło się też zainteresowanie innych krajów kupnem zielonych technologii – ich sprzedaż w 2015 r. już była wysoka przynosząc 5,5 mln euro (6,2 proc. całkowitego eksportu). - Duński przykład pokazuje, że wzrost gospodarczy i dobrobyt społeczny nie muszą iść w parze ze zwiększaniem zużycia energii - zauważa Iver Hoj Nielsen ze State of Green (organizacji non profit skupiającej przedstawicieli publicznych instytucji i prywatnych firm). Duńska gospodarka, która nadal w ok. 70-proc. zależna jest od paliw kopalnych (głównie ropy naftowej) chce do 2050 r. przestawić się zupełnie na zielone tory. Kopenhaga chce zyskać status neutralnej węglowo już w 2025 r. Największym wyzwaniem będzie elektryfikacja transportu. W sektorze wytwarzania jest lepiej - w 2015 r. udział odnawialnych źródeł w całkowitej produkcji Danii sięgnął 67 proc. (ok 18,5 Twh). Za 10 lat będzie to 82 proc.

Spółka, która kilka lat temu sprzedała nad Wisłą portfel projektów wiatraków na lądzie, rozmawia o potencjalnej współpracy z polskimi spółkami energetycznymi i rządem w Warszawie.

- Niedawno ustanowiliśmy jednoosobowe biuro w Polsce. Tak jak w przypadku innych rynków, na których chcemy być obecni, rozmawiamy zarówno z rządem jak i partnerami z branży m.in. operatorem systemu przesyłowego i spółkami energetycznymi. Chociaż znamy się na inwestycjach w obszarze morskiej energetyki wiatrowej w Europie, to przy pierwszym lub dwóch pierwszych projektach na nowym rynku dobrze mieć jest lokalnego partnera – mówi Lykke Mulvad Jeppesen, odpowiedzialna za obszar regulacji i energii Orsted.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji