Jeszcze w 1921 roku jedynie 36,2 proc. społeczeństwa utrzymywało się z pracy w sektorze usług i przemyśle (reszta – z pracy na rolnictwie) – wynika ze specjalnej publikacji GUS na 100-lecie odzyskania niepodległości.
Trudno więc mówić o rozwiniętym rynku pracy, a w publicznych biurach pośrednictwa pracy pojawiali się pierwsi bezrobotni. W 1928 r. było ich 126,4 tys., dziesięć lat później – 3,6 razy więcej, czyli 456 tys.
Za to płace w przemyśle dosyć szybko rosły. Dane GUS pokazują w 1938 r. były realnie o ok. 140 proc. wyższe niż w 1928 r., a wskaźnik kosztów życia nieustająco spadał. Nie mniej warunki życia w II RP, patrząc z dzisiejszej perspektywy, nie należały do najlżejszych. Chwilę po odzyskaniu niepodległości na wsi prawie 60 proc. mieszkań miało tylko jedną izbę, a w miastach – 36 proc. (kolejne zaś 30 proc. to mieszkania dwuizbowe.). Mieliśmy wówczas 63,2 tys. km dróg o utwardzanej nawierzchni, po których jeździło niewiele samochodów. W końcu 1925 r. na 1 tys. ludności przypadały 0,4 samochodu osobowego, a w końcu 1938 r. – 0,9 samochodu. Przeciętny Polak spożywał rocznie ok. 17 kg mięsa, 12 kg cukru i wypijał ok. 10 litrów piwa.
Obecnie opływamy w znacznie większą liczbę dóbr trwałego użytku, a i konsumujemy znacznie więcej. W 2016 r. na każde 1000 mieszkańców przypadało 586 aut, a liczba kilometrów dróg (tych utwardzanych) wzrosła do prawie 300 tys. Statystyczny Polak potrafi dziś skonsumować ok. 75 kg mięsa i podrobów w ciągu roku, ok. 45 kg cukru i wypić 100 litrów piwa.
Także pod względem warunków mieszkaniowych widać diametralną poprawę. Dziś w miastach dominują mieszkania 3-izbowe (ok. 36 proc.) i 4-izbowe (ok. 28 proc.). Na wsi jest jeszcze lepiej, bo najwięcej jest domów 5-pokojowych i większych (34 proc.) oraz 4-pokojowych (27 proc.)